Przez minione siedem sesji we Frankfurcie systematycznie drożały akcje Allianza, w sumie zyskując 6,3 proc. To efekt spekulacji, że monachijskie towarzystwo ubezpieczeniowe może sprzedać całość lub część Dresdner Banku.
Sześć lat temu Allianz zapłacił prawie 21 miliardów dolarów za ten bank, a teraz coraz głośniej mówi się, że może zdecydować się na ponowne rozłączenie bankowości i ubezpieczeń.
Rekordowa skala przejęć w europejskiej bankowości i ożywienie niemieckiej gospodarki sprawiają, że Dresdner staje się łakomym kąskiem. Allianzowi sprzedaż banku pomogłaby podnieść kurs akcji o 15 proc. w ciągu roku - szacują analitycy. Papiery te wciąż notowane są 40 proc. poniżej poziomu z początku kwietnia 2001 r., kiedy to poinformowano o kupieniu Dresdnera. Następny rok w wyniku strat na kredytach i zapaści na giełdach Allianz po raz pierwszy po wojnie zakończył na minusie.
Jeszcze przed trzema miesiącami prezes Michael Diekmann zapewniał, że Allianz i Dresdner pozostaną razem. Ale na początku roku szef DaimlerChryslera też wykluczał podział swojego koncernu, a w maju rozwód stał się faktem. Gotówka ze sprzedaży Dresdnera pozwoliłaby Allianzowi na zwrot kapitału akcjonariuszom, a także akwizycje w branży ubezpieczeniowej w Europie i w Azji.
Wśród analityków przeważa opinia, że dla Allianza najlepszym rozwiązaniem byłoby zatrzymanie części detalicznej banku i sprzedanie Dresdner Kleinwort, bo żadnemu ubezpieczycielowi nie jest potrzebny bank inwestycyjny. Kierownictwo Allianza podobno traktowało go jak czarną owcę w rodzinie. Brian Shea z londyńskiego biura Merill Lynch szacuje, że Allianz mógłby dostać za Dresdner Klienwort ok. 5 mld euro. Dirk Becker z frankfurckiej firmy Kepler Equities wśród chętnych do kupienia go wymienia Bank of America i Wachovia Corp., które chcą rozwinąć bankwość inwestycyjną w Europie.