Umawiające się strony wyrażają zgodę na powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania działalności spółki Larchmont Capital oraz prawidłowości i legalności działań funkcjonariuszy publicznych podejmowanych w procesach prywatyzacji spółek Skarbu Państwa - tak brzmi dwunasty punkt aneksu do umowy koalicyjnej, podpisanego w piątek przez szefa rządu Jarosława Kaczyńskiego i wicepremierów Andrzeja Leppera (Samoobrona) i Romana Giertycha (LPR). Cytowany zapis oznacza, że politycy dostali zielone światło na badanie szczegółów umów prywatyzacyjnych w świetle fleszy. Nie jest tajemnicą, że domagała się tego zwłaszcza Liga Polskich Rodzin.
Dochnal przede wszystkim
W teorii nowa komisja śledcza skupić się ma na działalności Marka Dochnala, określanego przez media jako lobbystę związanego ze środowiskiem lewicy. Na pierwszy rzut pójdzie więc sprzedaż Polskich Hut Stali koncernowi LNM (obecnie Arcelor Mittal). Larchmont Capital - spółka założona przez M. Dochnala - doradzała wówczas hinduskiemu inwestorowi. Posłowie zainteresują się zapewne także sprzedażą Cementowni Ożarów irlandzkiemu koncernowi CRH (Larchmont pomagał inwestorowi w odkupieniu przedsiębiorstwa od Agencji Rozwoju Przemysłu). Być może Sejm zwróci uwagę również na sytuację własnościową w Polkomtelu (M. Dochnal odegrał podobno rolę w powstaniu operatora w połowie lat 90.).
Inne sprawy i sprawki
Szerokie zdefiniowanie kompetencji nowej komisji ułatwić ma badanie nieprawidłowości związanych z działalnością Marka Dochnala (oprócz Larchmont Capital, zarządzał np. spółką Proxy, był też akcjonariuszem wielu innych podmiotów). Niewykluczone, że tak szeroki zapis posłuży politykom badaniu innych procesów prywatyzacyjnych. W MSP już prawie rok działa Zespół ds. Kontroli Procesów Prywatyzacyjnych, pod kierownictwem Grzegorza Janasa. Efekty prac zespołu mogą być dla polityków bardzo interesujące (zwłaszcza że nie wszystkie zostały naświetlone). "Parkiet" informował już o zaginięciu części dokumentów w archiwach Ministerstwa Skarbu Państwa (dotyczyły prywatyzacji Elektrociepłowni Kraków i Polpharmy). Do tego dochodzą coraz częstsze doniesienia o tym, że niektóre wyceny przygotowane przez doradców prywatyzacyjnych zostały zaniżone. Zarzut taki podniesiony został ostatnio w stosunku do Domu Maklerskiego Banku Zachodniego WBK i firmy konsultingowej BAA. Obie firmy, według raportu Najwyższej Izby Kontroli, źle oszacowały wartość akcji Zelmera, sprzedawanych w styczniu 2005 r. Resort skarbu wystąpił do Prokuratorii Generalnej z pytaniem, czy możliwe jest roszczenie odszkodowawcze wobec obu doradców. - Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nasza wycena była przeprowadzona zgodnie z regułami rynkowymi - zapewnił "Parkiet" Mariusz Sadłocha, prezes DM BZ WBK. Nie ma jednak pewności, czy on, jak też inni byli doradcy działający na zlecenie resortu skarbu nie będą przesłuchiwani. Lista podmiotów, które pomagały w prywatyzacji państwowych spółek, jest ogromna (są wśród nich kancelarie prawne, domy maklerskie, firmy konsultingowe oraz audytorzy). W praktyce większość osób kierujących podmiotami działającymi na rynku kapitałowym może spodziewać się zaproszenia do parlamentu.