- Rynki wschodzące rosną znacznie szybciej niż rynki rozwinięte. Jest to najbardziej widoczne w Chinach i Indiach, jednak Polska też ma bardzo szybkie tempo rozwoju - powiedział Mark Mobius na poniedziałkowej konferencji w Warszawie (pisaliśmy o niej we wczorajszym "Parkiecie"). Mobius zarządza ponad 30 miliardami dolarów w firmie Templeton Asset Management i inwestuje na rynkach wschodzących.
Według Wiesława Rozłuckiego, byłego prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, Polska w coraz mniejszym stopniu jest rynkiem wschodzącym. - Dlatego, jeśli nawet nastąpi u nas jakieś spowolnienie gospodarcze, to będzie ono miało znacznie łagodniejszy przebieg niż na innych rynkach - powiedział Rozłucki. Według niego, w najbliższym czasie rynek polski będzie rósł nawet dwa razy szybciej niż rynki w starej Europie.
- Czym innym jest jednak wzrost gospodarczy, a czym innym oczekiwania inwestorów, które są odzwierciedlone w cenach akcji na naszej giełdzie. Sam wzrost nie jest wystarczający dla uzasadnienia tak wysokich jak obecnie wycen giełdowych - dodał Rozłucki.
Jan Krzysztof Bielecki, prezes Banku Pekao, zauważył, że coraz więcej firm z rynków wschodzących przejmuje przedsiębiorstwa w krajach rozwiniętych. Do tej pory sytuacja była raczej odwrotna. - To dotyczy też polskich firm. One coraz częściej przejmują spółki na Zachodzie - ocenił Bielecki. Według niego, nasz kraj powinien coraz bardziej wykorzystywać potencjał, jaki tkwi w rynku ukraińskim, a w przyszłości także białoruskim.
Były premier zaznaczył, że Polska jest jedynym krajem naszego regionu, który nie przeszedł przez żaden poważniejszy kryzys po 1989 roku. - Dzisiejsze pokolenie 30-latków myśli wręcz, że to nigdy nie nastąpi - dodał.