Portfele zamówień niemal zapełnione, ale?

Firmy z branży budowlanej nie mają obecnie większych kłopotów ze zdobywaniem zleceń. Na półmetku 2007 roku w większości przypadków portfele są bardziej zapełnione niż przed rokiem. To głównie zasługa dobrej koniunktury. Łyżką dziegciu są jednak rosnące ceny materiałów budowlanych i koszty robocizny, które ograniczają rentowność realizowanych umów

Publikacja: 12.07.2007 09:29

Budownictwo kołem zamachowym gospodarki - tak mówi jedna z zasad ekonomii. Dlatego ważne dla utrzymania koniunktury w gospodarce jest, aby akurat ten segment rynku rozwijał się dynamicznie. Wiele wskazuje na to, że w Polsce branża ta dopiero nabiera rozmachu. Od dłuższego czasu rośnie wartość realizowanych

inwestycji.

Rynek już dyskontuje

inwestycyjny boom

Przekłada się to na wzrost liczby kontraktów, które są do zdobycia. Specjaliści szacują, że rynek budowlany będzie rósł w latach 2007-2009 o około

20 proc. rocznie. Co ważne, dwucyfrowa dynamika wzrostu powinna się utrzymać co najmniej do 2015 roku.

W takiej sytuacji nie dziwi więc powrót mody na budowlankę wśród inwestorów giełdowych. Warto podkreślić, że spółki z tego sektora są w czołówce najlepszych tegorocznych inwestycji. Indeks WIG-Budownictwo, grupujący przedstawicieli branży na warszawskiej giełdzie, wzrósł od początku roku o ponad 50 proc. To pokazuje dobitnie siłę trendu i kierunek oczekiwań inwestorów. Powszechne są twierdzenia, że dzięki niezłej koniunkturze spółki nie mają problemów z pozyskiwaniem zleceń. Taka sytuacja powinna natomiast zaowocować systematyczną poprawą ich wyników finansowych.

"Parkiet" postanowił sprawdzić, jak wygląda kontraktacja budowlanych spółek giełdowych w połowie bieżącego roku. Na celownik wzięliśmy największych graczy, ale także podmioty mniejsze, specjalizujące się w wybranych obszarach rynku.

Giganci mają co robić

Mimo że polski rynek budowlany jest silnie rozdrobniony, działa na nim dziś kilka bardzo dużych grup, które są w stanie zaoferować usługi właściwie z każdego segmentu budownictwa: przemysłowego, mieszkaniowego, ekologicznego czy drogowego. Jeden z liderów rynku - grupa Budimex - chwali się, że skumulowana wartość jego portfela zleceń przekracza

3 mld zł. - Widzimy, że rynek jest coraz lepszy. Sami wyraźnie to odczuwamy. Uważam jednak, że wciąż jesteśmy w przededniu prawdziwej prosperity - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. Rok temu kontraktacja grupy była na bardzo zbliżonym poziomie. - Celem firmy jest zdecydowana poprawa marż. Podejmujemy się tylko tych prac, które to gwarantują - podkreśla K. Kozioł. Jego zdaniem, taka polityka już przekłada się na coraz lepszą sytuację gotówkową i kosztową spółki.

Spore powody do zadowolenia ma na pewno zarząd Polimeksu-Mostostalu. - Od dłuższego czasu przygotowywaliśmy się na ożywienie. Powiększaliśmy grupę kapitałową tak, aby móc realizować każdy większy projekt. W efekcie wartość naszego portfela zleceń sięga 4,5 mld zł - informuje Konrad Jaskóła, szef spółki.

Dla porównania - zeszło-roczna sprzedaż grupy

Polimeksu-Mostostalu wyniosła 2,5 mld zł. Prezes Jaskóła uważa, że kolejne lata, z uwagi na duże kontrakty infrastrukturalne finansowane przez UE i organizację przez Polskę

Euro 2012, powinny być jeszcze lepsze.

O tym, jak sprawna firma może wykorzystać dobrą koniunkturę, doskonale pokazuje przykład grupy PBG. - Jeszcze w 2006 roku nasz backlog (wielkość portfela zamówień - przyp. red.) wynosił około 700 mln zł. Obecnie jego wartość przekracza już 3 mld zł - wskazuje Robert Białczyk, rzecznik PBG. Podkreśla, że jest to efekt zarówno przeprowadzonych akwizycji, jak i wzrostu nakładów na inwestycje. - Szczególnie ważne jest to, że na rynku jest coraz więcej zleceń o wartości liczonej w dziesiątkach milionów euro - twierdzi rzecznik PBG.

Specjalizacja pomaga

mniejszym firmom

W coraz lepszych nastrojach są również przedstawiciele mniejszych spółek budowlanych. Jeszcze 2-3 lata temu podejmowali się realizacji zleceń w ciemno, które najczęściej wyrządzały ich finansom więcej szkody niż pożytku. Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Mniejsza skala działania oznacza najczęściej specjalizację w pewnych usługach, która dziś zaczyna popłacać. Korzystnie na sytuację firm specjalizujących się w pracach na rzecz przemysłu naftowego i petrochemicznego wpłynie niewątpliwie realizacja miliardowych inwestycji przez największych polskich graczy: Grupę Lotos i PKN Orlen. - Jest naprawdę nieźle. Tegoroczny portfel zamówień mamy wypełniony w 95 proc. Brakującą cześć zostawiamy na nagłe zlecenia o ponadprzeciętnej rentowności - mówi Kazimierz Wronkowski, prezes krakowskiej Naftobudowy. Dodaje, że w analogicznym okresie ubiegłego roku kontraktacja była na nieco niższym poziomie.

Równie dobra sytuacja jest w Mostostalu Płock. - Skupiamy się już na zapełnianiu przyszłorocznego portfela. Tegoroczne obłożenie sięga 90 procent - wskazuje Wiktor Guzek, prezes płockiej firmy. Zauważa, że przed rokiem kontraktacja była na dużo niższym poziomie. - Lepsza koniunktura to więcej zleceń dla całej branży. Odnoszę wrażenie, że robi się trochę luźniej przy walce o nowe umowy - ocenia szef Mostostalu.

Blisko w 80 proc. wypełniony jest tegoroczny portfel Projprzemu. - To mniej więcej tyle samo, ile w połowie 2006 roku. Rynek faktycznie jest dobry, ale my mamy ograniczone moce produkcyjne. Dzięki pieniądzom z ostatniej emisji akcji już je rozbudowujemy i niebawem podwójnie skorzystamy na ożywieniu - zapowiada Henryk Chyliński, prezes bydgoskiej spółki. Jego zdaniem, mimo coraz wyższych wynagrodzeń za wykonywane prace nie należy zapominać o galopujących kosztach. Chodzi o ceny robocizny i materiałów budowlanych. - W ostatnich tygodniach sytuacja trochę się ustabilizowała w tej dziedzinie. Niemniej jednak nadal jest to problem całej branży - zauważa prezes Projprzemu.

Na ciekawą rzecz zwraca uwagę szef Energoaparatury. - Inwestorzy, wybierając zleceniobiorcę, coraz częściej kierują się liczbą jego referencji z poprzednich kontraktów. Gwarancja jakości jest dla nich czasami ważniejsza nawet od ceny. Tym samym doświadczonym graczom łatwiej rywalizować z mniejszymi firmami - tłumaczy Mariusz Jabłoński, prezes katowickiej spółki. Energoaparatura wypełniła tegoroczny portfel zamówień w 70 proc. - To znacznie więcej niż rok temu, ale od tamtej pory nasza sytuacja znacznie się poprawiła - wyjaśnia M. Jabłoński.

Pracy przy energetyce

i wysokich napięciach w bród

Od kilku kwartałów powszechnie oczekuje się dużych inwestycji w szeroko rozumianej branży energetycznej, które miałyby się przełożyć na prawdziwy wysyp zleceń dla wielu spółek. I tu rodzi się problem, część przedsiębiorstw bowiem już dziś nie może (a konkretnie - nie ma kim) realizować bieżących kontraktów. - Tegoroczny portfel mamy wypełniony w 100 proc. Dziś nie ma żadnego problemu z podjęciem pracy, zwłaszcza jeśli uwzględnimy propozycje z niemieckiego sektora energetycznego - mówi Marek Brejwo, prezes Remaku.

W sytuacji, kiedy są kłopoty z doborem wykwalifikowanych pracowników na krajowym rynku, firmy muszą szukać alternatywy. - Podejmiemy współpracę z hinduskimi spawaczami. To jedyne rozwiązanie, jeśli chcemy w pełni skorzystać z dobrej koniunktury - stwierdza M. Brejwo.

Problemów ze znalezieniem zleceń nie ma też Rafako. - Segment wytwórczy ma pełne obłożenie na dwa lata do przodu. Co ważne, nowe kontrakty są podpisywane po znacznie lepszych cenach - mówi Mariusz Różacki, prezes raciborskiej spółki. W przyszłości prawdopodobnie przełoży się to na wzrost wyników Rafako. Na razie w portfelu firmy są też zdecydowanie mniej rentowne umowy.

Ostatnie miesiące są niewątpliwie udane dla Elektrobudowy. Na koniec czerwca kontraktacja spółki przekroczyła 370 mln zł. Pozytywnie na kondycję firmy wpływa zmniejszona konkurencja. Na skutek dekoniunktury w minionych latach część podmiotów popadła w kłopoty finansowe, zmniejszając wyraźnie skalę działania. - To pomaga nam w walce o nowe, rentowniejsze zlecenia - twierdzi Jacek Faltynowicz, prezes Elektrobudowy. Ocenia wzrost marż w skali 0,1-0,2 proc. miesięcznie. Zapowiada, że następne kwartały będą jeszcze lepsze dla spółki. Niemniej kłopoty w doborze wykwalifikowanych pracowników nie pomagają

w szybkim jej rozwoju.

Przeważa zadowolenie, a przed nimi jeszcze

Euro 2012

Nie dziwi więc sytuacja, że większość przedsiębiorstw z optymizmem patrzy w przyszłość. Z ankiety przeprowadzonej przez firmę analityczną PMR wynika, że 85 proc. firm budowlanych dobrze ocenia swoją sytuację finansową. Zaledwie 2 proc. podmiotów jest odmiennego zdania. Co ważne, 83 proc. spółek spodziewa się dalszej poprawy finansów. Ich zdaniem, sytuacja na koniec roku będzie jeszcze lepsza. Powszechne są oczekiwania, że portfele zamówień w kolejnych miesiącach będą systematycznie rosnąć.

Z drugiej strony, trzeba pamiętać o niedoborze siły roboczej i coraz droższych materiałach budowlanych. Właściwie te dwa czynniki przeszkadzają dziś w "odtrąbieniu" pełnej prosperity. Niestety, nic nie wskazuje, aby sytuacja w tym temacie miała się szybko poprawić w najbliższym czasie. To może oznaczać dalsze masowe wyjazdy specjalistów m.in. do Skandynawii.

Branża budowlana ma jednak jeszcze jeden atut. To fakt organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO 2012. Wydarzenie to wiąże się z gigantycznymi kontraktami na budowę m.in. stadionów, lotnisk, hoteli czy autostrad. PZPN szacuje, że powstanie lub modernizacja sześciu polskich stadionów wiąże się z wydatkami o wartości ponad 2,3 mld zł. Dodatkowo Polska może liczyć na fundusze unijne. Budżet na infrastrukturę w latach 2007-2013 wynosi około 28 mld euro. Niewykluczone że termin piłkarskich finałów przyczyni się do tego, że większość tych środków zostanie wydana do 2012 roku. W tych okolicznościach firmy budowlane, w tym spółki giełdowe, nie powinny mieć większych problemów z kontraktacją w kolejnych latach. Pytaniem otwartym pozostaje skala rentowności tych zleceń.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy