Za nami została sesja zupełnie bez znaczenia dla oceny sytuacji technicznej rynku. Ten brak istotności wynika zarówno z niewielkiej zmienności cen, faktu zamknięcia w okolicy zakończenia poprzedniej sesji, jak i z tego, że zmianom cen towarzyszył niewielki obrót. Dość przypomnieć, że po pierwszych 30 minutach notowań na dwudziestu spółkach z indeksu wymieniono się papierami o wartości 10 mln złotych (obrót wynosił wtedy 20 mln złotych, ale jest on liczony podwójnie - zliczana jest zarówno strona kupująca, jak i sprzedająca).

Co po takim dniu można powiedzieć? Nowego niewiele. Spokojnie przyglądamy się wydarzeniem na rynku, oczekując nowych rekordów hossy bądź skutecznego ataku na poziomy wsparcia. Poziomy, których pokonanie będzie sygnałem osłabienia rynku. Nadal za bardziej prawdopodobne należy uznać ponowne zbliżenie się do rekordów. Mimo wątpliwości i wielu czynników, które wzrostom nie sprzyjają, jeden pozostaje cały czas przeważającym - hossa trwa. Będziemy się tego trzymać, dopóki nie pojawią się sygnały mówiące co innego.

Jakie to sygnały? Zapewne część z graczy za pierwszy sygnał słabości popytu uzna wyjście cen poza obszar formacji klina zwyżkującego. Myślę jednak, że byłoby to działanie przedwczesne, a więc obarczone zbyt dużym ryzykiem popełnienia błędu, czyli po prostu poniesienia straty. Zauważmy, że dolne ograniczenie klina już raz było testowane. W trakcie tego testu doszło do wykreślenia pułapki, w którą złapali się ci, którzy liczyli, że łatwo uda im się otworzyć pozycje w okolicy szczytu hossy. Zapewniam, że gdy faktycznie szczyt będzie wyznaczany, niewielu będzie wierzyć, że hossa się właśnie kończy, a jeszcze mniejszej liczbie osób uda się zająć odpowiednią pozycję. Pułapki dla niecierpliwych to nie nowość.

Linia ograniczająca formację klina jest pochyła, co samo w sobie zmniejsza jej wiarygodność. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z tak długo trwającym trendem. Za bardziej wiarygodny w tej sytuacji należy uznać sygnał przełamania lokalnego dołka. Najbliższym, który wydaje się właściwym, jest dołek na poziomie 3680 pkt. Jego pokonanie może sugerować kłopoty byków, choć jeszcze nie bessę w długim terminie. Dopiero zejście cen pod ten poziom może być uznane za zmianę warunków i utratę przewagi długich pozycji. Wtedy będzie można myśleć o otwieraniu krótkich pozycji.