Dura lex, sed lex - mawiają prawnicy. Ciężkie prawo, lecz prawo. Albo inaczej - Roma locuta, causa finita, czyli w wolnym przekładzie: sąd przemówił, dyskusja się skończyła - trzeba być posłusznym. I, prawdę mówiąc, wcale nie jest mi z tego powodu ciężko. Jestem legalistą; co rzecze Temida, zdaje mi się święte - zawsze, nawet gdyby w oczach samego ministra sprawiedliwości była to tylko sądowa niedorzeczność.
Ale - o co chodzi? Na wokandzie był tym razem pozew WGI Domu Maklerskiego (reprezentowanego w momencie składania pisma przez dwóch młodych i bardzo zdolnych biznesmenów Macieja Soporka i Łukasza Kaczora). Zażądano ode mnie, a właściwie od "Parkietu", publikacji sprostowań i odpowiedzi na nasze artykuły. Proszę bardzo - sprostowania publikuję na życzenie, a ich odpowiednia ekspozycja, duży tytuł i najlepsze miejsce na najlepszej stronie w gazecie to już prezent ode mnie - gratis. Nie chowamy głowy w piasek, bynajmniej.
Moglibyśmy wprawdzie toczyć dalej trwającą już ponad rok batalię sądową, ba - ciągnąć ją latami, ale ostatecznie po co? Przedstawiciele spółki wielokrotnie - zawsze, kiedy pisaliśmy o WGI i mogliśmy do nich dotrzeć - zabierali na naszych łamach głos i mówili dokładnie to samo, co chcą powiedzieć - tym razem za pośrednictwem swoich prawników - jeszcze raz. Wprawdzie nie mamy w zwyczaju serwować naszym czytelnikom niczego w rodzaju "powtórki z rozrywki", ale wyjątkowo, dostrzegając liczne tego pożytki i oszczędzając czas sądów, zajętych ważniejszymi sprawami, odejdziemy od tej zasady. "Parkiet" zresztą zawsze chętnie wszystkim udziela głosu, prawda? A rynek niech wie, że WGI Dom Maklerski to WGI Dom Maklerski S.A. w likwidacji z siedzibą w Warszawie. Źeby nikt nie pomyślał, broń Boże, że to jakiś inny dom maklerski.
Wiem, po roku wielu czytelników może nie pamiętać, czego dotyczyły nasze artykuły, a nawet - co jest istotą sprawy WGI. Niektórzy mogą nie znać tematu, bo za krótko są na rynku i od niedawna towarzyszą "Parkietowi" (nasza sprzedaż rośnie z miesiąca na miesiąc - szybciej niż jakiegokolwiek innego dziennika w Polsce, czyli czytelników nam przybywa). Tymczasem to historia, którą naprawdę warto przypominać, o której warto głośno, uczciwie mówić. Której nie wolno zapomnieć i o której można nawet nauczać. Niewiele było ciekawszych na naszym rynku kapitałowym. Zresztą, proszę sobie samemu wyrobić zdanie i zapoznać siź ze sprostowaniami oraz odpowiedzią na nasze artykuły - szczerze zachęcam. Przypominamy też (obok) niektóre fakty, żeby wszyscy wiedzieli, czego sprawa dotyczy.
Może ktoś, przeczytawszy wszystko uważnie, zapyta mnie - dlaczego Komisja Nadzoru Finansowego (wtedy KPWiG) odebrała domowi maklerskiemu licencję i postawiła mu liczne zarzuty, jak chyba żadnej tego typu instytucji wcześniej? Dlaczego prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie defraudacji, dlaczego swego czasu służby specjalne zatrzymały szefów WGI DM, a prokurator też postawił im ciężkie zarzuty? Dlaczego dom maklerski zbankrutował? Dlaczego setki ciułaczy - klientów WGI DM zostało bez pieniędzy? I tak dalej, i tym podobnie.