Sytuacja na rynkach zagranicznych przedstawia się nader interesująco. Indeksy za oceanem rozpoczęły silne spadki, zaś rynki środkowoeuropejskie cały czas pozostają w przedłużającej się, krótkoterminowej korekcie. Pierwsza połowa bieżącego tygodnia przyniosła silny spadek S&P 500. Po wtorkowej sesji na jego wykresie pojawiła się długa, czarna świeca świadcząca o zdecydowanej przewadze podaży nad popytem. Indeks przełamał strefę wsparcia 1534-1540 punktów oraz krótkoterminową linię trendu wzrostowego, zniżkując do wsparcia w okolicach 1510 punktów. Tym samym, unieważnieniu uległ sygnał kupna z pierwszej połowy miesiąca. Biorąc pod uwagę średnioterminowe wykupienie rynku oraz przełamanie ważnych poziomów, dalsze spadki wydają się w obecnej chwili wysoce prawdopodobne. Pokonanie wsparcia w okolicy 1510 punktów powinno zaowocować kontynuacją ruchu co najmniej do strefy 1475-1485 punktów, gdzie przebiega dolne ograniczenie średnioterminowego kanału wzrostowego. Obecne spadki nie wpływają jednak na sytuację w długim horyzoncie inwestycyjnym. Należy je traktować wyłącznie jako nieco silniejszą korektę, po której na rynek ponownie powinny powrócić wzrosty. Sytuacja na rynkach środkowoeuropejskich z sesji na sesję staje się coraz ciekawsza. Od ponad dwóch tygodni główne indeksy regionu znajdują się w korekcie. Choć już kilkakrotnie wydawało się, że rozpocznie się silna wyprzedaż, to jednak indeksy cały czas pozostają powyżej średnioterminowych wsparć. Zarazem jednak brakuje im siły, by na nowo podjąć wzrosty. WIG testował wczoraj wsparcie w postaci lokalnego maksimum z przełomu miesiąca, PX naruszył górne ograniczenie konsolidacji z okresu kwiecień-czerwiec, pozostając jednak powyżej średnioterminowej linii trendu wzrostowego, zaś BUX mimo ustanowienia kolejnego historycznego maksimum, cały czas porusza się w obrębie lekko zwyżkującej konsolidacji. Wydaje się, że w obecnej chwili już niewielu inwestorów jest pewnych swojego zdania. Ja również proponowałbym cierpliwie czekać na zdecydowany ruch w którąś ze stron, niż próbować przewidzieć kolejne posunięcie rynku.

DM PKO BP