Jedynym optymistycznym akcentem piątkowej sesji w Azji było zachowanie się rynków Państwa Środka. Indeksy obu chińskich giełd zyskały na zamknięciu po prawie 0,5 proc. Sytuacja na pozostałych parkietach była dużo mniej optymistyczna. Rosnąca na świecie awersja do ryzyka oznacza dla przeważającej większości azjatyckich rynków duży odpływ kapitału. Japońska giełda odnotowała prawie 2,4-proc. spadek, co cofa nas do poziomu sprzed 3 miesięcy. Lepiej wygląda sytuacja na giełdach w Singapurze, Hongkongu, Tajwanie i Seulu - pomimo dużych spadków, przekraczających dziennie 4 proc., nadal utrzymują się powyżej poziomu sprzed miesiąca. Spadkom na całym świecie towarzyszą rosnące ceny ropy naftowej, która coraz bardziej zbliża się na europejskich rynkach do poziomu 80 dolarów za baryłkę - z jednej strony daje to perspektywę lepszych wyników spółek paliwowych, z drugiej zmniejsza rentowność pozostałych. Wycofujący się z rynków wschodzących kapitał powraca na rynki obligacji krajów rozwiniętych, głównie Stanów Zjednoczonych, co znacząco wpływa na umacnianie się dolara zarówno wobec funta brytyjskiego, jak i euro. Dalsze spadki w USA po stosunkowo neutralnym otwarciu, jak i sytuacja na rynku walutowym osłabiły zakres spadków na Starym Kontynencie. Po większości dnia na minusie spadki w Europie wyhamowały, przywracając poziomy indeksów do poziomu z czwartku lub bardzo blisko tej wartości (plus/minus 0,2 proc.). Wszystko wskazuje na to, że sytuacja się stabilizuje i rynki powrócą po tej korekcie do trendów wzrostowych, choć znacznie spokojniejszych. Wielkiego entuzjazmu nie widać za oceanem. Za wyższym od czwartkowego zamknięcia otwarciem podążyły spadki, które odbiły się ponownie na plus po zbliżonych do prognoz danych o nastrojach konsumentów. Najbliższe dni pokażą, czy nastroje inwestorów uspokoiły się na tyle, by powrócić na ścieżki wzrostów, ale dużo będzie zależeć od tego, czy awersja do ryzyka będzie się pogłębiać.
PARKIET