Japońska gospodarka w minionym kwartale rozwijała się wolniej, niż prognozowano. Produkt krajowy brutto drugiej pod względem wielkości światowej gospodarki wzrósł w II kwartale o 0,5 proc. w stosunku rocznym, po zrewidowanej zwyżce o 3,2 proc. w poprzednich trzech miesiącach. Ekonomiści spodziewali się wzrostu PKB o 0,9 proc. W wymiarze nominalnym, a więc bez uwzględniania zmian cen, PKB wzrósł o 0,3 proc.
Deflator PKB, czyli różnica między realnym a nominalnym wzrostem, stanowiąca miarę stopy inflacji, spadł o 0,3 proc. w porównaniu z takim samym okresem ub.r. Natomiast deflator popytu wewnętrznego, uważany przez ekonomistów za kluczowy miernik tendencji cenowych, wzrósł o 0,2 proc. i była to jego trzecia z rzędu zwyżka w ciągu dziewięciu miesięcy. Z dodatniego odczytu tego wskaźnika wynika, że gospodarka wprawdzie z trudem, ale wydobywa się z okresu deflacji.
Wydatki konsumpcyjne wzrosły w II kwartale o 0,4 proc. w stosunku do poprzednich trzech miesięcy, w tempie o połowę wolniejszym niż w I kwartale. Japońscy konsumenci tracą ochotę do wydawania pieniędzy, bo od siedmiu miesięcy znów spadają pensje i to przy zmniejszeniu się stopy bezrobocia do 3,7 proc. (jest najniższe od 9 lat). Optymizm gospodarstw domowych był w lipcu najmniejszy od dwóch lat.
W tej sytuacji dalszy rozwój gospodarczy Japonii będzie zależał przede wszystkim od eksporterów i producentów. Eksport w II kw. wzrósł o 0,9 proc., a import o 0,8 proc. Spółki zwiększyły inwestycje w minionym kwartale o 1,2 proc., po 0,3-proc. wzroście w pierwszych trzech miesiącach roku. Z niedawnej ankiety wynika, że przedsiębiorstwa planują wzrost inwestycji w tempie największym od 1990 r.
Bloomberg