Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) stwierdził we wtorek, że do głosowania nad wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu może dojść 3 lub 4 września. Za taką formą skrócenia kadencji opowiadają się na razie PiS, PO oraz - choć mniej pewnie - PSL. To razem 306 posłów. Ale do samorozwiązania potrzeba 307 głosów, inaczej wniosek przepadnie. Premier Jarosław Kaczyński zapewnił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że poda się wówczas do dymisji.
Rezygnacja szefa rządu nie prowadzi automatycznie do wyborów. Zgodnie z art. 154 konstytucji, prezydent musi desygnować nowego premiera, który szuka poparcia posłów. Dopiero po trzykrotnej nieudanej próbie powołania rządu prezydent decyduje o skróceniu kadencji Sejmu. Dlatego też w PiS mówi się, że do wyborów może dojść nie w październiku, a dopiero w grudniu.