Akcjonariusze firmy działającej w branży papierniczej przegłosowali w piątek emisję ponad 2,3 mln akcji serii J z prawem poboru (co będzie oznaczać podwojenie kapitału). Była to właściwie tylko formalność. Przeprowadzenia publicznej oferty domagał się Waldemar Lipka, prezes i główny udziałowiec Kompapu, który na walnym dysponował blisko 90 proc. głosów (bezpośrednio i pośrednio kontroluje około 28 proc. kapitału).
Akcje będą sprzedawane po cenie z przedziału 5-7 zł (w piątek kurs wyniósł 17 zł). Ostatecznie określi ją zarząd spółki. - Planujemy, że cena wyniesie 6 złotych - mówi W. Lipka. Oznacza to, że przedsiębiorstwo ze sprzedaży papierów może pozyskać około 14 mln zł (dniem ustalenia prawa poboru będzie 5 listopada).
Pieniądze zostaną wykorzystane przede wszystkim na nowe maszyny produkcyjne. Firma chce wydać na nie od 4 do 6 mln zł. W ten sposób zwiększone zostaną moce produkcyjne, które teraz są już w pełni wykorzystywane. - Pozbędziemy się tzw. wąskich gardeł w produkcji (m.in. w zakresie druku książek - przyp. red.). Nasze możliwości w niektórych segmentach zwiększą się kilkakrotnie - tłumaczy prezes Kompapu.
Na wykupienie z leasingu zwrotnego nieruchomości w Kwidzynie (mieści się tam zakład produkcyjny Kompapu) przedsiębiorstwo chce przeznaczyć około 4 mln zł. Z pieniędzy pochodzących z emisji sfinansowane zostanie też wdrożenie systemu informatycznego wspomagającego zarządzanie (ERP) i rozbudowa magazynu. Reszta zasili kapitał obrotowy.
W. Lipka jest bardzo zadowolony z osiąganych wyników. Na początku sierpnia spółka podwyższyła tegoroczne prognozy (wynoszą teraz: 21 mln zł przychodów i 2,2 mln zł zysku netto). Po I półroczu jest prawie 7 mln zł obrotów i 788 tys. zł zysku netto. Druga połowa roku jest znacznie lepsza. - Na podstawie zamówień zapowiada się świetnie - mówi W. Lipka.