Wyniki BPH za drugi kwartał po raz kolejny okazały się lepsze od prognoz. Zysk netto banku wypadł na poziomie 394 mln zł i okazał się o 13 proc. lepszy od oczekiwań. W porównaniu z okresem od kwietnia do czerwca 2006 roku zarządowi udało się wypracować na czysto 21,8 proc. więcej, a współczynnik koszty/dochody wyniósł zaledwie 48,7 proc.
Koniunktura będzie sprzyjać
Czy dobra koniunktura dla spółki ma szansę utrzymać się w przyszłości? Wiele wskazuje, że tak. Sprzyjać temu będzie przede wszystkim otoczenie rynkowe i sytuacja gospodarcza w kraju. Po pierwsze, wedle wszystkich szacunków czeka nas kolejne kilka lat szybkiego wzrostu gospodarczego. Inwestorzy, chcąc skorzystać z boomu, inwestując i rozbudowując zakłady będą chętnie sięgać po kredyty korporacyjne. Z kolei na wyśmienitym klimacie w sektorze budowlanym zyska zapewne segment kredytów hipotecznych. Zdaniem specjalistów, wysoki wzrost wolumenów pożyczek mieszkaniowych jest wielce prawdopodobny. Paradoksalnie, pozytywnym echem na wynikach odbije się zapewne wzrost stóp procentowych NBP. Długofalowo przełoży się to w jakimś stopniu na chęć klientów do pożyczania, jednak w krótkim terminie będzie miało zbawienny wpływ na wysokość marży odsetkowej.
Dużym optymizmem napawają również rosnące dochody statystycznego Kowalskiego. Więcej pieniędzy w portfelu oznacza wzrost wolumenu różnych form oszczędzania. Zależnie od koniunktury na giełdzie, trafią one bądź to do TFI, bądź też na konta oszczędnościowe - w każdym wypadku BPH powinien na tym zarobić.
Tyle jeśli chodzi o długi termin. W krótkim okresie jeszcze przez jakiś czas na ustach wszystkich inwestorów królować będzie inny temat - fuzja z Pekao. To właśnie ten czynnik powinien w najbliższym czasie determinować zachowanie kursu akcji. Ustalony niedawno parytet wymiany akcji BPH na Pekao wynosi 3,3. W praktyce oznacza to tyle, że za każdy walory BPH gracze otrzymają 3,3 akcji Peako, po czym w rękach zostanie im jeszcze wartość odpowiadająca cenie mini-BPH. Biorąc pod uwagę ceny zamknięcia z sesji w ostatni czwartek oznacza to, że wartość pakietu kupionego przez GE Money na jedną akcję wyniosłaby 110 zł. Jeżeli porównamy to z kwotą, którą zapłacił amerykański inwestor - 124 zł za akcje - okazuje się, że gdzieś brakuje nam 14 zł. W praktyce możliwe są dwie opcje: albo ceny papierów BPH będą musiały o tę kwotę podrożeć, albo Pekao potanieć. Trzeciej drogi nie ma.