Lepsze dane z amerykańskiej gospodarki trochę pobudziły koniunkturę na rynku surowców. Choć akurat wczoraj notowania większości z nich lekko spadały, to jednak druga część zeszłego tygodnia przyniosła na tyle silne zwyżki, że przynajmniej na chwilę oddaliło się widmo surowcowej bessy. Wskaźnik CRB Futures, obejmujący kontrakty na 19 najważniejszych surowców notowanych na giełdach amerykańskich, po kilku godzinach handlu miał wczoraj wartość 304,5 pkt, o nieco ponad 1 pkt niższą niż na piątkowym zamknięciu. W porównaniu z wtorkiem, kiedy indeks osiągnął kilkumiesięczne dno, zyskał ponad 1,5 proc. Na decyzję o zakupach surowców wpłynęły szczególnie piątkowe optymistyczne dane o rynku pierwotnym nieruchomości w USA, który zaczął odżywać, a także o większych od spodziewanych zamówieniach w fabrykach. Wczoraj doszły do tego informacje o nieco mniejszym od prognoz spadku sprzedaży domów na rynku wtórnym. Stąd drożały powszechnie wykorzystywane w budownictwie metale (miedź była najdroższa od dwóch tygodni). Oddalenie widma spowolnienia gospodarczego w USA podbiło notowania ropy naftowej. Wczoraj za baryłkę płacono w Nowym Jorku po 70,7 USD, wprawdzie o 40 centów mniej niż w piątek, ale o 1,5 dolara więcej niż w poprzedni wtorek. Oczy wielu inwestorów zwrócone są na rynek zbóż. Końcówka poprzedniego tygodnia minęła pod znakiem cenowych rekordów pszenicy w Chicago. Jej tegoroczne zbiory na całym świecie z powodu niekorzystnej pogody mogą okazać się znacznie niższe od popytu. Najwyższe od trzech lat są także ceny soi, a notowania kukurydzy osiągnęły ośmiotygodniowe maksimum. Wczoraj jednak drożała tylko pszenica.

Parkiet