Europejski Bank Centralny może mieć dziś złe wieści dla inwestorów: w nadchodzących miesiącach może zajść konieczność podniesienia stóp procentowych.
Większość ekonomistów wyklucza możliwość zacieśnienia polityki pieniężnej już na dzisiejszym, wyjazdowym posiedzeniu EBC w Wiedniu. Wobec tego główna stopa refinansowa w eurolandzie pozostanie zapewne na poziomie 4 proc.
Na poprzednim spotkaniu, na początku września, rada EBC zareagowała na kłopoty z uzyskaniem kredytów na rynku międzybankowym. Zdecydowała się nie zmieniać stóp, choć wcześniej sugerowała podwyżkę. Sytuacja nie jest jeszcze do końca wyjaśniona, dlatego EBC musi działać ostrożnie. Wciąż nie wiadomo, jak letnie przesilenie na rynku kredytowym wpłynie na wzrost europejskiej gospodarki. Na ocenę tego potrzeba czasu.
Argumentem przeciwko podwyższaniu kosztów kredytu jest też silne umocnienie się euro do amerykańskiego dolara, obserwowane w ostatnich tygodniach. Kurs zawędrował do rekordowego poziomu 1,4283 USD za jednostkę unijnej waluty. Zważywszy że za Atlantykiem spodziewane jest luzowanie polityki pieniężnej, przy podwyższaniu stóp w Europie euro miałoby otwartą drogę do dalszego umacniania, co jeszcze bardziej utrudniłoby życie eksporterom z państw "trzynastki". Już teraz ich produkty, z powodu drogiego euro, stały się mniej konkurencyjne na międzynarodowym rynku.
Jednak zagrożenie inflacją nie pozwala EBC spać spokojnie. Dlatego szef banku Jean-Claude Trichet na dzisiejszej konferencji może zasygnalizować, że jego instytucja zostawia sobie wszystkie furtki otwarte, przygotowując rynek na podwyższenie kosztów kredytu w przyszłości.