Wydarzeniem dzisiejszego dnia, które może mieć znaczący wpływ na kształtowanie się sytuacji na Wall Street, jest publikacja raportu z amerykańskiego rynku. Rynek szacuje, że we wrześniu stopa bezrobocia wzrosła z 4,6 proc. do 4,7 proc., natomiast w sektorze pozarolniczym przybyło 100 tys. nowych miejsc pracy, po tym gdy miesiąc wcześniej niespodziewanie ubyło ich 4 tys. Opublikowane w ostatnich dniach raporty powiązane z rynkiem pracy nie dają jasnej odpowiedzi, na ile przedstawione wyżej prognozy są realne. Wczorajsze tygodniowe dane o większym niż prognozowano wzroście liczby nowych bezrobotnych, środowy raport Challengera, mówiący o tylko nieznacznie niższych we wrześniu niż w sierpniu planach zwolnień przez amerykańskie firmy, czy też raport ADP informujący o 58-tys. wzroście zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA, to nie są dane, które pozwalałyby z optymizmem czekać na dzisiejsze informacje. Chociaż przesadny pesymizm też nie jest uzasadniony. Nastroje poprawia natomiast publikowany przez Instytut Zarządzania Podażą wrześniowy indeks aktywności sektora usługowego w USA. Sam indeks co prawda spadł, ale subindeks zatrudnienia zanotował wzrost do 52,7 pkt z 47,9 pkt w sierpniu. Próba prognozowania dzisiejszych danych być może jest wychodzeniem przed szereg. Nie można wykluczać, że nawet słabsze od prognoz dane nie staną się pretekstem do wyprzedaży na Wall Street. Jeżeli przyjąć, że wciąż obowiązuje filozofia "im gorzej, tym lepiej", czyli im gorsze dane, tym lepiej dla akcji, bo skłonią one Fed do obniżek stóp procentowych, to tylko dramatycznie zły raport mógłby wywołać dziś przecenę. Każdy inny będzie prowokował mniejsze lub większe wzrosty.
Sytuacja na wykresach głównych amerykańskich indeksów aktualnie preferuje stronę popytową. Obecnie nie ma poważnych ostrzeżeń przed możliwością zmiany średnioterminowego trendu na rynku.
Dopiero 3 sesje mocnych spadków zmieniłyby układ sił. Na razie jednak na horyzoncie nie pojawia się potencjalny czynnik, który takie spadki mógłby sprowokować.
X-Trade Brokers DM