Producent mebli, spółka Wiko ze Starych Babic koło Warszawy, rozpoczyna przygotowania do debiutu na giełdzie. Planuje go na IV kwartał przyszłego roku. Przedstawiciele firmy nie informują, ile pieniędzy chce pozyskać z rynku. - Potrzebujemy około 40 mln zł, by wyposażyć w maszyny hale o powierzchni 80 tys. mkw., które zamierzamy kupić na Ukrainie. Teraz jednak nie mogę powiedzieć, czy właśnie taka będzie wartość oferty akcji - mówi Andrzej Fabisiak, dyrektor generalny Wiko.
Przedsiębiorstwo ma dwa zakłady produkcyjne, w Polsce i na Ukrainie. Ale to za mało. - Zamówienia znacznie przewyższają nasze moce - mówi dyrektor Fabisiak.
W 2006 r. sprzedaż skonsolidowana grupy (tworzą ją spółka polska i ukraińska) przekroczyła 44 mln zł. Prognoza zarządu na ten rok zakłada około 60 mln zł przychodów, w przyszłym roku ma to być 85 mln zł, a w 2009 r. ponad 100 mln zł. Zysk w 2006 r. wyniósł 1,39 mln zł i był niewiele większy niż w 2005 r.
Po pierwszym półroczu tego roku zysk netto firmy wyniósł 2,34 mln zł, przy 23 mln zł sprzedaży. Z kolei zysk operacyjny powiększony o amortyzację sięgnął 3,57 mln zł.
Ponad 70 proc. obrotów grupy realizowanych jest na rynkach innych niż polski. Oprócz Ukrainy, Wiko sprzedaje do Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy Kazachstanu.