Według ekspertów, popyt na polisy ochronne będzie rósł wraz ze wzrostem zamożności Polaków. Jednak na razie na rynku życiowym królują produkty inwestycyjne.
- Rynek życiowy rośnie bardzo szybko, jednak nie przekłada się to na wzrost sprzedaży ubezpieczeń tradycyjnych - podkreśla Cezary Świerszcz z firmy Ernst&Young. Jego zdaniem, poza ubezpieczeniami ochronnymi, których zawarcie jest wymagane przez banki przy udzieleniu kredytu hipotecznego lub polis związanych z kartami kredytowymi, sprzedaż tradycyjnych produktów od dawna jest w zastoju.
Moda na inwestycje
- Sprzedaż ubezpieczeń czysto ochronnych jest stosunkowo niewielka, a do tego spada - uważa Paweł Lizak, dyrektor departamentu ubezpieczeń indywidualnych w CU. Jego zdaniem, tradycyjne polisy są wypierane przez bardziej elastyczne ubezpieczenia z funduszem kapitałowym. Pozwalają one na zmianę poziomu i zakresu ochrony lub też wysokości składek, co w tradycyjnych ubezpieczeniach jest utrudnione. - Polisy ochronne są także w cieniu w związku z niesłabnącą popularnością quasi-lokat, czyli krótkookresowych ubezpieczeń na życie i dożycie - twierdzi z kolei Marek Twardowski z Ernst&Young. Wypłata świadczenia nie jest tu pomniejszana o żadne podatki i opłaty.
Według Doroty Fal z Generali, Polacy wolą polisy z elementem inwestycyjnym, bo te pozwalają im na wypłatę zebranego kapitału. - W przypadku tradycyjnej polisy rozwiązanie umowy nie gwarantuje zwrotu wpłaconych pieniędzy, bo znaczna część składki idzie na pokrycie ryzyka wypłaty ewentualnego odszkodowania - podkreśla Fal.