Ostatnie dni upływają pod znakiem powrotu euro do trendu zwyżkowego wobec dolara, trwającego od połowy sierpnia. Kurs wspólnej waluty nie zdołał jednak jeszcze przekroczyć maksimum z końca minionego miesiąca. To zaś nie pozwala ostatecznie stwierdzić, że tendencja wzrostowa na trwałe wróciła na rynek EUR/USD. Wyraźnie widzimy w ostatnich trzech miesiącach dużą zbieżność notowań dolara i giełdy. Od czwartku nastroje na parkiecie w USA zaczęły się pogarszać, co jest czynnikiem przemawiającym przeciwko ustanowieniu przez euro nowego rekordu. Prawdopodobieństwo tego zmniejsza również powrót obaw inflacyjnych (wrześniowy PPI), ograniczający możliwość kolejnego cięcia stóp, a także wzrost awersji do ryzyka, który był widoczny we wczorajszych notowaniach jena, który umocnił się wobec dolara nowozelandzkiego, australijskiego i kanadyjskiego. Trudności z wyjściem ponad wrześniową górkę przez EUR/USD byłyby złym sygnałem dla wciąż wzmacniającego się złotego. Korzysta na powrocie mody na inwestycje na emerging markets, którą zakończyłoby ponowne pojawienie się niepewności na rynkach.

PARKIET