W sierpniu płace w sektorze przedsiębiorstw wzrosły realnie o 8,9 proc. rok do roku, najszybciej od czerwca 1997 r. Przypomnijmy, że 1997 r. był szczytem ekspansji gospodarczej - wzrost PKB wyniósł 7,1 proc., osiągając lokalne maksimum. Sytuacja ta może wydawać się podobna do obecnej, zwłaszcza że poziom bezrobocia był wówczas podobny. We wrześniu rynek pracy złapał oddech. Realny wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw spadł do 7,1 proc., zatrudnienie do 4,7 proc. z 4,8 proc. rok do roku w sierpniu. Na razie do końca nie wiadomo, czy jest to pierwszy sygnał koniunkturalnego spowolnienia, czy chwilowe ochłodzenie bardzo rozgrzanego dotychczas rynku pracy. Ta druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna, jednak pierwszej również nie można wykluczyć.
Jesteśmy na szczycie?
W kolejnych latach - po roku 1997 - realna dynamika płac spadała, a bezrobocie - począwszy od początku 1999 r. zaczęło rosnąć, by w 2002 r. przekroczyć barierę 20 proc. Jeżeli przyjąć, że polska gospodarka rozwija się zgodnie z pewnym cyklem, a więc również teorią makroekonomii, to wyraźnie znajdujemy się u szczytu ekspansji. Cykl ten w Polsce może trwać około 10 lat - tyle zajmuje przejście wszystkich jego, standardowo wyróżnianych, czterech faz (od ekspansji po kryzys, czy też istotne spowolnienie tempa rozwoju). To oznacza, że w kolejnych latach możemy zobaczyć coraz wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego. W odróżnieniu od końca poprzedniej dekady, skutki tego spowolnienia dla rynku pracy mogą być łagodniejsze, niemniej jednak z pewnością wystąpią. Pomimo zmian strukturalnych, spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego może skutkować zarówno spowolnieniem realnego tempa wzrostu płac, jak i wzrostem bezrobocia w perspektywie najdalej 2-3 lat.
Płace górą
Należy zaznaczyć, że w całym 2007 r. realne tempo wzrostu płac będzie najprawdopodobniej znacząco szybsze niż w 1997 r. W sektorze przedsiębiorstw wyniosło ono wtedy około 5,6 proc. rok do roku, podczas gdy w tym roku przekroczy prawdopodobnie 7 proc. Nie jest to przypadkowe, pomimo że w obecnym roku stopa bezrobocia rejestrowanego będzie prawdopodobnie nieznacznie wyższa niż dziesięć lat temu - może wynieść przeciętnie około 10,9 proc., wobec 10,3 proc. Realne tempo wzrostu płac jest związane nie tyle ze stopą bezrobocia, co z dynamiką zatrudnienia. Pomimo że obecnie stopa bezrobocia jest podobna do tej z 1997 r., realne tempo wzrostu płac jest wyższe ze względu na szybszy wzrost popytu na pracę. Nie tyle więc poziom stopy bezrobocia, co w większym stopniu tempo jej zmian odgrywa tutaj istotną rolę.