Inwestorzy na światowych

giełdach po przebiciu w większości przypadków rekordów wszech czasów stoją przed dylematem. Oczywiście, coraz częściej pojawia się chęć realizacji pokaźnych zysków, co wywołuje spadki indeksów nie poparte żadnymi istotnymi wiadomościami. Wydaje się, że w najbliższej przyszłości nastąpi korekta wzrostów przynajmniej do pierwszych wsparć technicznych trwającego trendu wzrostowego. Niewykluczone, że przybierze to formułę trendu bocznego, co w dalszym horyzoncie byłoby zapewne najbardziej prowzrostowe. Z pewnością motorem dalszych wzrostów będą rynki wschodzące, czego potwierdzeniem są dane mówiące o takim nastawieniu przedsiębiorstw chociażby w Europie. Okazuje się, że od roku 1999 udział w eksporcie strefy euro do Stanów Zjednoczonych spadł z 16,8 proc. do około 13 proc., podczas gdy dla Europy Środkowo-Wschodniej wzrósł od 13,6 proc. do 22 proc. i dla Azji z 14,8 proc. do 16,5 proc. Nowi konsumenci rynków rozwijających się (EMEU + BRIC) stają się coraz potężniejsi, a ich portfele pęcznieją, czego dowodem jest chociażby spadający udział w eksporcie Chin do USA (z 33 proc. w 1998 do 24 proc. obecnie). Podobnie wygląda to dla całej Azji (spadek z 22 proc. do 16 proc.). Podsumowując ten wątek, Emerging Markets są odpowiedzialne za blisko 70 proc. światowego wzrostu, podczas gdy USA za 10 proc., po wyrównaniu tych udziałów w 1998 roku. Dlatego też gospodarka światowa powinna w coraz mniejszym stopniu reagować na problemy w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o polski rynek, to chcąc nie chcąc musi podążać za resztą, aczkolwiek wyceny w wielu przypadkach pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie w kontekście masowego wysypu mniejszych i większych ofert pierwotnych. Widać także, że klienci funduszy inwestycyjnych stali się bardziej powściągliwi, próbują coraz lepiej zdywersyfikować oszczędności i zapewne przyszłe wpłaty nie będą już co miesiąc wielomiliardowe. Ta tendencja wymusi w przyszłości na emitentach dostosowanie wycen do sensownego poziomu, kończąc zapewne rynek emitenta na rzecz dawcy kapitału. Podsumowując, o zyski na polskim rynku będzie zdecydowanie trudniej niż w ostatnich latach.

Investors TFI