O 10,8 proc. wzrósł w III kwartale produkt krajowy Litwy. To najlepszy wynik od czterech lat. Ale ekonomiści się nie cieszą, bo gospodarka w końcu może się przegrzać.
W III kwartale w Unii Europejskiej szybciej rozwijała się jedynie Łotwa - w tempie 11 proc.
Kwartał wcześniej tempo wzrostu na Litwie, nakręcane m.in. przez sektor nieruchomości i budowlany, wynosiło 8 proc. i były nadzieje, że koniunktura zacznie stopniowo się wychładzać. Wbrew pozorom, byłaby to dla naszych sąsiadów dobra wiadomość. Bo przy utrzymaniu obecnej ekspansji kraj ryzykuje wybuchem inflacji (już teraz przekracza 7 proc.) i wysokim deficytem na rachunku obrotów bieżących. To może doprowadzić do "twardego lądowania" w przyszłości, przed czym ostrzegały już Litwę agencje ratingowe i duże banki. - Nie ma miejsca na optymizm. Są tylko powody do zmartwień - skomentowała dane o PKB ekonomistka Violeta Klyviene z wileńskiej firmy Orion Securities.
Litewski bank centralny liczy, że w II połowie przyszłego roku tempo wzrostu spadnie do poziomu potencjału. Instytucja dopuszcza możliwość załamania, np. z powodu odpływu kapitału zagranicznego.