Oddalenie się od szczytu tuż po tym, jak się go wyznaczyło, to
z pewnością niemiła niespodzianka dla tych, którzy oczekiwali na dalszą zwyżkę. Tym bardziej niemiła, że nie tu o jakimś mało znaczącym lokalnym szczycie, ale mówimy o rekordzie kilkuletniej hossy, który poprawił dotychczasowy rekord wyznaczony niemal cztery miesiące temu. Pojawienie się tego rekordu nie wpłynęło pobudzająco na graczy. Wręcz przeciwnie. Pewni swego posiadacze krótkich pozycji powiększali je, gdy ceny notowały rekordowe poziomy. Popyt na kasowym, zamiast zwiększyć swoją intensywność, zwiędnął w kilka chwil. To dobrze nie świadczy
o stronie popytowej, ale nie przekreśla także jej szans. Wczoraj mieliśmy konsekwencje tego cofnięcia. Sesja zaczęła się od lekkiego spadku. Jeszcze na początku ktoś próbował podnieść ceny, ale szybko przywrócono go do porządku. Równie szybko pojawiły się nowe minima sesji.
W dalszej jej części tych nowych minimów było całkiem sporo. Raz na terminowym, raz na kasowym,
a czasem na obu rynkach jednocześnie. Skala przeceny sięgnęła 1,3 proc. W końcówce popyt się nieco zaktywizował