W najbliższy poniedziałek szefowie PO - Donald Tusk - i PSL - Waldemar Pawlak - ustalą ostatnie szczegóły co do funkcjonowania przyszłego rządu. Szef Platformy ujawnił, że umowa koalicyjna ma zawierać spis celów wspólnego gabinetu i liczyć będzie najwyżej kilka stron. Także w poniedziałek obie partie mają zaakceptować kandydatów na ministrów.
Prezydent robi problemy
W środę okazało się, że prezydent Lech Kaczyński uzależnia desygnowanie D. Tuska na premiera od tego, czy porozumienie PO-PSL dojdzie do skutku. - Wszystko zależy od sytuacji politycznej, od tego, czy będzie podpisana umowa koalicyjna - mówił Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Politolodzy wskazują, że trudno sobie wyobrazić wskazanie innego kandydata na szefa rządu. L. Kaczyński może jednak nominację opóźnić. Tym bardziej że między PO a PSL wiele pozostaje jeszcze do uzgodnienia.
Wracają teczki
Jedną z decyzji, jaką muszą podjąć przyszli koalicjanci, jest obsada resortu pracy. Jeszcze we wtorek wieczorem, po posiedzeniu zarządu PO, wydawało się, że obejmie go przedstawiciel PSL (np. Mieczysław Kacprzak). Ludowcy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzili jednak, że interesuje ich bardziej ochrona środowiska. Takie stanowisko oznaczało, że szanse na ministerialna tekę ma Michał Boni - ekspert związany z CASE.