Według Filara, w prognozowaniu przyszłej inflacji nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do wrześniowych danych makroekonomicznych, które wskazują lekkie zmniejszenie napięć na rynku pracy. Są to bowiem dane jednorazowe, nie mające znaczenia dla istniejącego od kilku miesięcy trendu.
"Wszystkich zastanawiało, w jaki sposób model ECMOD poradzi sobie z faktem, że z jednej strony narastanie procesów wpływających na przyszłą inflację było intensywniejsze niż zakładano wcześniej (wyższe jednostkowe koszty pracy, mocniejsza konsumpcja indywidualna), a z drugiej strony kształtowanie się wskaźników inflacji bieżącej było niższe od wyliczeń modelowych. I ten model w swojej wewnętrznej logice znalazł wyjście, które widzimy - projekcja inflacji na I półrocze 2008 r. jest nieco niższa, niż była w projekcji lipcowej, a poczynając od III kw. przyszłego roku pojawia się większy wzrost" - powiedział Filar w wywiadzie dla ISB.
Członek RPP przypomina, że nowa projekcja uwzględnia oczywiście trzy podwyżki stóp procentowych z 2007 r. W odniesieniu do roku 2008 inflacja wynosi 2,2-3,5% co mieści w okolicach górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego. Dodaje jednak, że prawdopodobieństwo realizacji tego scenariusza wynosi 50-proc., czyli jest stosunkowo ograniczone.
"Projektowana wysokość przedziału inflacji łącznie z przypisywanym temu przedziałem prawdopodobieństwa wskazuje na to, że dokonane w tym roku podwyżki mogą być niewystarczające. Natura naszego modelu jest taka, że jest ona bardzo czuły na wydarzenia z rynku pracy i w związku z tym zatrudnienie, płace, wydajność i w konsekwencji jednostkowe koszty pracy bardzo mocno wpływają na ostateczne wyniki modelu" - powiedział Filar.
Podkreślił, że gdyby nastąpiło bardzo wyraźne ograniczenie dynamiki płac, gdyby zaczęły wyraźnie poprawiać się wskaźniki wydajności, to model by na to reagował.