Rada Pracowników w PSE-Operator z dużym niepokojem obserwuje obecnie nagłaśniane w prasie próby zmian prezesa naszej firmy - napisała wczoraj załoga Operatora w liście otwartym do kierowanego jeszcze przez Wojciecha Jasińskiego ministerstwa skarbu.
Sprawami energetyki w tym resorcie zajmuje się wiceminister Michał Krupiński. - To pana rolą i Ministerstwa Skarbu Państwa winno być wspieranie operatora systemu przesyłowego w dobie przemian oraz dbałość o spokojną pracę firmy, a nie jej osłabianie - napisali pracownicy. Zwrócili uwagę, że przyszły rok będzie wyjątkowo trudny dla krajowego systemu elektroenergetycznego, a tym samym dla PSE-Operator.
- Nastąpiło uwolnienie cen energii dla odbiorców końcowych, konsolidują się firmy energetyczne, rozpatrywane jest wprowadzenie ograniczeń w produkcji energii elektrycznej z tytułu ograniczania emisji CO2 i SO2 - możemy przeczytać w liście. Pracownicy PSE-Operator domagają się w nim również, aby do końca roku ich firma została - zgodnie z zapewnieniami MSP - wyposażona w wart ponad 9 mld złotych majątek sieciowy.
- Wierzymy, że Skarb Państwa będzie kierował się przesłankami merytorycznymi w doborze władz naszej spółki - napisała Rada Pracownicza.
Czy to pismo jest w stanie wpłynąć na postawę ministerstwa skarbu? Chyba nie do końca. Statut PSE-Operator przewiduje, że każdy z członków zarządu może zostać zawieszony w czynnościach lub odwołany nie tylko przez radę nadzorczą, ale również przez walne zgromadzenie spółki, czyli faktycznie przez ministerstwo skarbu. Do chwili, kiedy zamykaliśmy to wydanie "Parkietu", nie było przesądzone, czy MSP skorzysta z tej możliwości. Jednak, jak nieoficjalnie ustaliliśmy, opcja ta była poważnie rozważana.