Dzisiaj o godzinie 12.00 na konferencji prasowej Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich, poinformuje o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z konstytucją przepisu, który sprawia, że budżet państwa płaci za rolników składki na ubezpieczenia zdrowotne.

Dzieje się to w momencie, gdy PSL i PO prowadzą negocjacje w sprawie reformy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Zdaniem posła Marka Sawickiego z PSL, kandydata na stanowisko ministra rolnictwa w rządzie Tuska, wniosek RPO nie wpłynie na kształt ustaleń przyszłych koalicjantów. - Od dawna deklarujemy chęć reformy KRUS, ale nie może się to odbyć w ten sposób - stwierdził w rozmowie z "Parkietem" M. Sawicki. Poseł dziwi się, że pomysł skierowania wniosku do TK pojawił się teraz, a nie na przykład rok temu. - Wygląda na to, że pan Kochanowski działa z inspiracji politycznej ustępującej władzy - dodaje M. Sawicki. Poseł podkreśla, że jeśli TK przyzna rację rzecznikowi, to taka decyzja zapewne przyspieszy reformę rolniczych ubezpieczeń społecznych. Jeśli jednak wniosek zostanie odrzucony, to proces zmian będzie zahamowany na wiele lat. - Rolnicy będą protestować przeciwko reformie KRUS, powołując się na orzeczenie TK. Dopiero wtedy będziemy mieli poważny problem - mówi Marek Sawicki.

Bardziej radykalny w ocenach jest ustępujący minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz. - Pan rzecznik powinien się zająć sprawami, na których się zna. Jego obowiązkiem jest bronić ludzi, a nie działać na ich szkodę - stwierdza Mojzesowicz. Zdaniem ministra, plany Kochanowskiego świadczą o tym, że nie ma pojęcia o rolniczych ubezpieczeniach. Mojzesowicz dodaje jednak, że teoria Sawickiego o inspiracji politycznej działań RPO jest nieprawdziwa. - Kandydat na stanowisko ministra rolnictwa szuka alibi na wypadek, gdyby mu się nie powiodło w resorcie - uważa Mojzesowicz.