Rybna spółka kupiła za 5,2 mln zł nieruchomość w Gdyni. Stroną sprzedającą byli Dariusz Bobiński i Waldemar Wilandt. To najwięksi akcjonariusze Wilbo (w sumie kontrolują ponad 66 proc. głosów - przyp. red.). Przed tą transakcją spółka wynajmowała tę nieruchomość od swoich akcjonariuszy. Znajduje się na niej zakład produkcji konserw rybnych Neptun.

Zarząd Wilbo podkreśla, że dzięki tej transakcji spółka będzie mogła bardzo dużo zaoszczędzić. Roczny koszt najmu gdyńskiej nieruchomości wynosił ponad 740 tys. zł. - Szacujemy, że będziemy mogli zaoszczędzić w skali roku ponad 850 tysięcy złotych, co bezpośrednio przełoży się na wzrost rentowności operacyjnej spółki - mówi Leszek Stypułkowski, prezes Wilbo.

Równocześnie Wilbo zawarło jeszcze jedną transakcję z tymi samymi kontrahentami. Dariusz Bobiński i Waldemar Wilandt odkupili od Wilbo nieruchomość we Władysławowie (dwie działki o łącznej powierzchni 31 tys. mkw.). Wilbo poniosło na tej transakcji stratę. Wartość księgowa nieruchomości wynosiła 1,2 mln zł, a spółka zainkasowała 0,9 mln zł. Zarząd podkreśla, że działki, które Wilbo sprzedało, nie były przez rybną spółkę wykorzystywane w bieżącej działalności produkcyjnej (służyły tylko do magazynowania surowca).

Czy Wilbo ma jeszcze jakieś zbędne działki? - Tak. Ustaliliśmy, że do końca roku odsprzedamy firmie Bowil Biotech (należy do Dariusza Bobińskiego i Waldemara Wilandta - przyp. red.) jeszcze jedną działkę we Władysławowie, która również nie pracuje na rzecz Wilbo - mówi prezes Stypułkowski. Ustalono, że Dariusz Bobiński i Waldemar Wilandt zapłacą za nią 1,1 mln zł. - Na tej transakcji poniesiemy stratę księgową, którą odrobimy, redukując koszty związane z utrzymaniem Władysławowa - twierdzi Leszek Stypułkowski.

Zarząd Wilbo tłumaczy, że porządki w portfelu nieruchomości są jednym z elementów restrukturyzacji Wilbo. - Transakcje zakupu działek w Gdyni i sprzedaży nieruchomości we Władysławowie należy rozpatrywać łącznie. Pozbywamy się aktywów, które nie pracowały i generowały koszty, a nabywamy te, które są nam niezbędne, a dotąd ponosiliśmy znaczące koszty ich dzierżawy - wskazuje prezes Stypułkowski.