Piątek upłynął na warszawskiej giełdzie pod znakiem kontynuacji rozpoczętego dzień wcześniej odbicia. Na wartości zyskały wszystkie indeksy. Najbardziej w górę poszli dotychczasowi outsiderzy, czyli grupujące małe i średnie spółki indeksy sWIG80 (15414,86 pkt.; +2,22 proc.) i mWIG40 (3961,85 pkt.; +1,98 proc.). Najmniej, bo tylko 0,24 proc., wzrósł, najlepiej spisujący się w trakcie ostatnich spadków indeks WIG20.
Takie zachowanie rynku wskazuje wyłącznie na korekcyjny charakter tego ruchu. Jakkolwiek, przy dalszej poprawie klimatu inwestycyjnego na świecie, możliwa jest kontynuacja odbicia w przyszłym tygodniu, to wątpliwy jest koniec przeceny. Nawet w ramach mającego swój początek w październiku impulsu spadkowego. Dotyczy to szczególnie segmentu małych i średnich spółek. Segmentu, który od lata ogarnęła bessa. Tak bowiem należy traktować spadki indeksów mWIG40 i sWIG80 na przestrzeni ostatnich 5 miesięcy sięgające grubo ponad 30 proc. Uwzględniając fakt, że obserwowane obecnie spowolnienie polskiej gospodarki w znacznie większym stopniu negatywnie odbije się na wynikach mniejszych spółek,
niż na giełdowych tuzach, to końca trendu spadkowego należałoby oczekiwać najwcześniej wiosną 2008 roku.
Są jednak i dobre wiadomości. Spadek ten nie będzie miał charakteru ciągłego i każda fala wyprzedaży będzie przerywana łatwo identyfikowalnymi na wykresie tygodniowym odbiciami. Nie jest wykluczone, że od takiego, trwającego nawet 1-2 miesiące odbicia indeksów mWIG40 i sWIG80 jest już dość blisko.
Jednak można mieć wątpliwości, czy preludium do niego stanowią ostatnie dwie sesje. Wyprzedaży bowiem ani nie kończyła panika, która mogłaby być zinterpretowana jako końcowy etap spadków w ramach aktualnego