Początek wczorajszej sesji na Wall Street przyniósł lekkie spadki głównych indeksów. Zaskoczenia w tym żadnego nie było. Po dwóch dniach zdecydowanych wzrostów realizacja zysków wydawała się czymś
naturalnym.
Sytuacja na amerykańskim rynku akcji analizowana na podstawie wykresu indeksu S&P500 wydaje się obecnie dość klarowna. Przynajmniej jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość. Wtorkowy gwałtowny odwrót S&P500 z poziomu sierpniowego dołka (1406,70 pkt), który to odwrót następnie został potwierdzony przez bardzo silny ruch do góry w środę, każe chwilowo zapomnieć o spadkach. Zwłaszcza tych, które groziłyby wybiciem poniżej 1406,70 pkt i wygenerowaniem silnego sygnału sprzedaży w postaci tworzącej się od ośmiu miesięcy formacji podwójnego szczytu.
Jednocześnie, mając świadomość sytuacji amerykańskiej gospodarki, ale też realnych kłopotów instytucji finansowych wywołanych
kryzysem na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych, należy odrzucić wariant zakładający test październikowych szczytów. Pozostaje