Na biurku przewodniczącego KNF leży osiem wniosków o wydanie zezwolenia na działalność TFI. Jak dowiedział się "Parkiet", są to m.in. TFI założone przez byłych szefów dużych towarzystw: Quercus Sebastiana Buczka (wcześniej prezes ING TFI), GO Beaty Kielan (wcześniej wiceprezes Skarbiec TFI) i Przemysława Jargiełło (wcześniej prezes Skarbiec TFI), Altus Rafała Mani (wcześniej prezes BPH TFI). Cztery z pozostałych pięciu towarzystw to: czeski Reform Capital, Satus (będące własnością Beskidzkiego Domu Maklerskiego), Wrocławski Dom Maklerski oraz Agro.
Do złożenia wniosku do Komisji szykuje się kilka kolejnych spółek, w tym Trust Rafała Lisa, byłego prezesa m.in. TFI Banku Handlowego (dzisiejszego Legg Mason TFI). - Wniosek złożymy jeszcze przed końcem grudnia - mówi szef Trust.
W poniedziałek zgodę na prowadzenie działalności TFI (czyli m.in. na tworzenie funduszy i zarządzanie nimi) otrzymał Amathus. Jego prezesem jest Wojciech Kuryłek, niegdyś ekonomista w Kredyt Banku i prezes Banku Gospodarki Krajowej. Wniosek w Komisji leżał od grudnia zeszłego roku.
Uciec przed podatkami
Większościowym akcjonariuszem Amathusa jest spółka z sektora hotelarskiego, Wawel-Imos International. Pozostali udziałowcy to osoby fizyczne. Kapitał towarzystwa jest równy 1,6 mln zł. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy powinna rozpocząć się emisja certyfikatów pierwszego funduszu typu venture capital. Jak się dowiedzieliśmy, certyfikaty nabędzie inwestor instytucjonalny (prawdopodobnie właściciel Amathusa) oraz "niewielka liczba osób fizycznych". - Aktywa będą inwestowane w spółki, które w perspektywie 4-5 lat będą, naszym zdaniem, w trendzie wzrostowym. Będziemy zainteresowani zarówno spółkami w fazie start-up, jak i tymi starszymi, które jednak korzystają z ciekawych rozwiązań innowacyjnych - tłumaczy Wojciech Kuryłek. Podobnie jak inni prezesi, przyznaje też, że inwestowanie za pośrednictwem funduszu jest korzystnym rozwiązaniem podatkowym. Chodzi chociażby o to, że ewentualne straty pomniejszają zyski i "na coś się przydają", oraz o to, że podatek płaci się dopiero po całkowitym wyjściu z inwestycji.