I doradzają akcje jako jedną z czterech najlepszych lokat kapitału na resztę roku. Umiarkowany wzrost przewidują też dla WIG20.
Większość zachodnich zarządzających z dużych firm inwestycyjnych wciąż unika mówienia o początku hossy. Na tym tle specjaliści RCM prezentują się jako optymiści. Co nie znaczy, że przewidują nieprzerwany już wzrost cen akcji. – Faza formowania dna – łącznie z wysoką zmiennością – jest w toku – zastrzega Ingrid Szeiler, dyrektor działu strategii rynkowych w wiedeńskiej firmie.
Globalnie więcej przesłanek zidentyfikowanych przez RCM przemawia za powrotem koniunktury na rynki akcji. Po pierwsze, tak głębokich spadków, jak w czasie obecnej bessy, nie notowano od lat 1929–1932. Poza tym wyceny wciąż są niskie, a napływ funduszy i nastroje inwestorów (wskaźniki kontrariańskie – mogące sugerować zbliżanie się dna) – bardzo słabe.
Europa Środkowa i Wschodnia nie należy do faworytów RCM w gronie rynków wschodzących, ale Austriacy podkreślają, że polska gospodarka korzystnie wyróżnia się na tle regionu. Prognozują krótkoterminowy wzrost indeksu WIG20 do około 1900 pkt. Potem ma nastąpić spadek do poziomu około 1660 pkt (a więc nieco poniżej dzisiejszego), jednak przed końcem roku indeks znów ma przekroczyć 1900 pkt.
– Spółką, która podoba się nam najbardziej, jest dziś KGHM. Skorzysta on na poprawie koniunktury na rynku surowców, a poza tym wypłaci dywidendę, co w dzisiejszych czasach jest nie do pogardzenia – mówi Szeiler. RCM poleca również zakup walorów Telekomunikacji Polskiej.