W Polskiej Grupie Energetycznej dobiegają końca referenda strajkowe, które ruszyły na początku sierpnia. Związki zawodowe zdecydowały się na przeprowadzenie ich w większości należących do PGE spółek, których jest ponad 200. Nieoficjalnie już teraz mówi się, że większość załóg elektrowni i kopalni opowiedziała się za protestami. Przykład? W Kopalni Węgla Kamiennego w Turowie w głosowaniu udział wzięło ok. 65 proc. pracowników. Ponad 99 proc. poparło protest. Związkowcy uważnie trzymają się przewidzianych w prawie procedur, aby zgodnie z przepisami móc wstąpić z zarządami poszczególnych spółek w spory zbiorowe.
[srodtytul]Niepokój budzi konsolidacja[/srodtytul]
O co chodzi związkowcom? – Referendum nie jest jednakowe we wszystkich spółkach. Zawsze jednak chodzi o sprawy związane z programem konsolidacji, którą w grupie chce przeprowadzić zarząd PGE, lub z odbywającą się jednocześnie zamianą akcji pracowniczych na walory spółki matki – wyjaśniają przedstawiciele „Solidarności”. Szefowie grupy przewidują, że PGE ze skomplikowanego holdingu zostanie przekształcona w strukturę składającą się z sześciu koncernów. Trzy będą się zajmowały energetyką (konwencjonalną, atomową i odnawialną). Trzy pozostałe zajmą się rynkiem hurtowym, dystrybucją i sprzedażą detaliczną energii.
Władze PGE mówią, że dzięki wewnętrznej integracji będzie można sprawniej zarządzać grupą i ograniczyć koszty jej działalności. Związkowcy obawiają się, że oszczędności odbiją się na nich. Wcześniej mówiło się o ryzyku redukcji zatrudnienia. Obecnie jednak wiadomo, że do zwolnień nie dojdzie. – Zarząd PGE działa z poszanowaniem prawa i również w przyszłości nie zamierza naruszać przepisów oraz zawartych umów społecznych i porozumień – wyjaśnia rzecznik PGE Jacek Strzałkowski. Dodaje, że na przełomie sierpnia i września rozpoczną się konsultacje z pracownikami. Jednak od pomysłu integracji władze PGE nie odstąpią.
[srodtytul]Problemy lokalne[/srodtytul]