Przedstawiciele TFI przekonują, że w razie giełdowych spadków klient będzie mógł wycofać pieniądze jedynie z funduszu akcji, a część ulokowana w tym bardziej bezpiecznym będzie dalej pomnażana. Korzystna może też być strategia odwrotna. – W sytuacji, kiedy klient musi wycofać się z części inwestycji, może to zrobić np. w ramach funduszu osiągającego zyski. Wówczas jego postrzegana strata jest mniejsza.
Pozostałe pieniądze zostają w drugim funduszu i mogą czekać na odrobienie strat – mówił niedawno Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI. Takie rozwiązanie nie jest jednak pozbawione wad. – Klient musi samodzielnie dokonywać odpowiedniej okresowej realokacji środków – przyznał Marcin Bednarek. Do tego ważne jest, aby towarzystwo posiadało wszystkie swoje fundusze w ramach jednego parasola. Fundusz parasolowy zazwyczaj zwalnia z opłaty manipulacyjnej przy przenoszeniu środków między subfunduszami oraz pozwala kumulować zyski i straty do opodatkowania taksą Belki.
– Zaangażowanie klientów w samodzielną dywersyfikację środków między różne fundusze rośnie wraz ze zdobywaniem przez nich doświadczenia w inwestowaniu – opowiadał niedawno Adam Johaniuk, dyrektor departamentu sprzedaży w PKO TFI, które również zachęca do dywersyfikacji. Najczęściej chodzi o osoby, które do funduszy wpłacają najwięcej. Nie brakuje jednak i zwolenników strategii mieszanych. – Klient powinien czuć się bardziej komfortowo.
Nie powinien być zmuszany do samodzielnej zmiany alokacji portfela. Dobrze zarządzany fundusz mieszany powinien być wyborem dla tych, którzy chcą powierzyć swe środki na lata i nie podejmować decyzji o alokacji, a jednocześnie mieć spore szanse na uniknięcie strat podczas giełdowych spadków. Taki fundusz szczególnie zalecałbym tym, którzy alokują swe środki w ramach programów emerytalnych (indywidualne konta emerytalne – red.) – mówi z kolei Piotr Zagała z Idea TFI. – Nie zgadzam się bowiem z opinią, że fundusze akcyjne zawsze przyniosą wysoką stopę zwrotu w długim okresie.
Najmniej mogą mieć przecież około 70 proc. akcji w portfelu. Ten, kto kupował fundusz akcji w 2008 r., może nie doczekać się dodatniej stopy zwrotu w okresie dziesięciu lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tym czasie można będzie zarobić ok. 6 proc. na kuponach od obligacji rządowych, powstała strata jest już nie do odrobienia. Przed takimi błędami powinny ustrzec fundusze mieszane, które mając większą swobodę w zarządzaniu alokacją oraz możliwość zarabiania na portfelu dłużnym, w dłuższym okresie przyniosą stabilną dodatnią stopę zwrotu – dodaje.
– W przypadku inwestowania odrębnie w fundusz akcji i obligacji narażamy się na dodatkowe ryzyko, które wynika ze „słabości silnej woli”. Chodzi o to, że może pojawić się tendencja do odbierania zwyżek i spadków poszczególnych składników portfela indywidualnie, a nie poprzez pryzmat portfela jako całości. Od tego już tylko krok do pojawienia się pokusy do ciągłego ingerowania w jego skład i tym samym odchodzenia od pierwotnie przyjętej strategii, co być może samo w sobie nie jest takie złe, często jednak takie decyzje podejmowane są pod wpływem silnych emocji i mogą obracać się przeciwko nam – zauważa też Bernard Waszczyk, analityk Open Finance.
– Jak najbardziej propagujemy ideę inwestowania w fundusze typowo akcyjne i dłużne. Nasi sprzedawcy mówią klientom o zaletach takiej strategii inwestycyjnej. W krajach zachodnich fundusze mieszane stanowią niewielki procent oszczędności. W takiego rodzaju fundusze są inwestowane głównie oszczędności emerytalne – mówił „Parkietowi” Tomasz Bracki, dyrektor biura sprzedaży w PZU TFI. – Klienci w naszym kraju w coraz większym stopniu będą się skłaniać ku wyrazistym funduszom, zmniejszając zaangażowanie w funduszach mieszanych – dodał.
Ponadto fundusz mieszany nie jest korzystny dla klienta ze względu na opłaty. Zazwyczaj suma opłat za zarządzanie w funduszu akcji i np. dłużnym jest niższa niż w zrównoważonym. – Nigdy nie byliśmy zwolennikami funduszy zrównoważonych i stabilnego wzrostu, bo z reguły okazywały się droższe i przynosiły gorsze wyniki niż samodzielnie stworzony produkt – mówił niedawno „Parkietowi” Tomasz Publicewicz z Analiz Online.
– Inwestycja osobno w fundusz akcji i obligacji jest tańsza i można na niej więcej zarobić – zgadza się Bernard Waszczyk z Open Finance. Zarówno w okresie trzech, pięciu, jak i dziesięciu lat portfel złożony pół na pół z funduszy akcji i obligacji radził sobie lepiej niż fundusz zrównoważony spod tej samej bandery. W okresie trzech lat ta przewaga wyniosła 6,7 proc., w ostatnich pięciu latach – 5,1 proc., a dziesięciu – 13,6 proc. – Przyjęliśmy założenie, że struktura portfela złożonego z funduszu akcji oraz funduszu obligacji jest stała i wynosi jeden do jednego – zaznacza Bernard Waszczyk.
Nie brakuje optymistów twierdzących, że zainteresowanie funduszami mieszanymi jeszcze powróci. – Te produkty przyciągają większą uwagę klientów w okresie po fazie ożywienia w cyklu koniunkturalnym. Ze względu na wszechobecny po fazie bessy strach klienci odważni wybierają fundusze agresywne, natomiast klienci mniej odważni lub wahający się czekają na funduszach bezpiecznych i lokatach bankowych. Kiedy koniunktura gospodarcza wyraźnie przyspiesza, co spodziewane jest w przyszłym roku, nastąpi przepływ środków klientów mniej ryzykujących do funduszy mieszanych – przewiduje Zbigniew Jakubowski z Union Investment TFI.