Oczekiwania cenowe spółek i funduszy znów się rozmijają

ROZMOWA „PARKIETU” ze Zbigniewem Rekuszem, partnerem w polskim biurze funduszu private equity Mid Europa Partners

Publikacja: 28.12.2009 07:07

Oczekiwania cenowe spółek i funduszy znów się rozmijają

Foto: GG Parkiet

[b]Mid Europa Partners dokonuje teraz inwestycji w naszym regionie w ramach tzw. Funduszu III. Zostało w nim jeszcze ponad 800 mln euro. Ile w 2010 r. trafi na polski rynek?[/b]

Nie dam się namówić i nie podam takich prognoz. Przedstawiciele wielu funduszy wymieniają konkretne liczby. Jednak jeśli spojrzeć wstecz, ocena ich sprawdzalności wypada różnie. Rozmowy z przedstawicielami spółek, które potencjalnie mogłyby być naszymi celami inwestycyjnymi, są prowadzone niemalże codziennie. Ale w tym biznesie jest tak wiele zmiennych, że transakcje bywają odwoływane w ostatniej chwili, nawet po podpisaniu przedwstępnej umowy.

[b] W branży mówi się o początku ożywienia, jeśli chodzi o nowe inwestycje. Czy myślicie już o poszukiwaniu inwestorów do kolejnego funduszu?[/b]

Nie, na razie nie rozpoczęliśmy prac nad budowaniem kolejnego funduszu, ponieważ mamy jeszcze do wykorzystania środki z Funduszu III. Warunki do inwestowania w Europie Środkowej są obecnie znacznie trudniejsze niż jeszcze dwa–trzy lata temu. W dalszym ciągu mamy do czynienia z niepewnością co do sytuacji ekonomicznej. To znacznie utrudnia tworzenie biznesplanów, które mogłyby wyglądać wiarygodnie zarówno dla ewentualnych partnerów inwestycyjnych, jak i banków, które mogłyby współfinansować inwestycje. A o to teraz bardzo trudno. Mimo że przedstawiciele banków deklarują, choćby w mediach, że odkręcają kurek z pożyczkami, przy stole negocjacyjnym okazuje się, że nie są tak otwarci na współpracę. Tegoroczny przykład z regionu: negocjacje naszego londyńskiego biura z konsorcjum czterech banków, które udzielały nam kredytu na zakup sieci telewizji kablowej od UPC w jednym z krajów na południu Europy, trwały dobrych kilka miesięcy. A poziom lewaru (udziału kredytu w inwestycji – red.) i tak dalece odbiegał od tych sprzed dwóch–trzech lat.

[b]Mówił Pan niedawno, że fundusze na współpracę z bankami muszą poświęcić nie tylko więcej czasu, ale i więcej pieniędzy. Wzrosły marże i opłaty jednorazowe. Czy to przekłada się na ceny płacone za nabywane do portfeli spółki?[/b]

Oczywiście, trzeba to wkalkulować w cenę.

[b] Ostatnio eksperci często przekonują, że tzw. luka cenowa na rynku private equity w Polsce i naszym regionie się zawęża. Na początku kryzysu wynikała ona z tego, że fundusze zdążyły ocenić niepewną przyszłość w zakresie sytuacji ekonomicznej i zdyskontować ją w oczekiwaniach cenowych. Z kolei właściciele i zarządy spółek wciąż żyły wysokimi wycenami sprzed kryzysu. Czy jednak nie jest tak, że luka cenowa nie tylko nie zniknie, ale na nowo zacznie się zwiększać? Pan mówi o problemach branży private equity. Z kolei na giełdach widzimy rosnące kursy akcji. [/b]

Wyceny na giełdach, szczególnie na warszawskiej, są dzisiaj znowu wysokie. W większości przypadków trudno uzasadnić je fundamentalnie. A to wyceny giełdowe są punktem odniesienia dla zarządów i właścicieli szukających inwestorów. Zatem rzeczywiście można zaobserwować, że luka cenowa znowu się zwiększa. Dlatego, jeżeli ceny nie spadną, nie spodziewam się w nadchodzącym roku wyraźnie większej liczby inwestycji funduszy private equity, szczególnie w transakcjach public-to-private, czyli skupywania spółek z giełd.

[b] Co mogłoby wspierać ożywienie na tym rynku?[/b]

Jest sporo europejskich funduszy, które przed kryzysem zebrały bardzo dużo pieniędzy od inwestorów, kilka czy kilkanaście miliardów euro. One muszą te środki ulokować, nawet jeśli musiałyby zapłacić więcej. Takie przypadki miały miejsce w ostatnim roku, zarówno w naszym regionie, jak i samej Polsce.

[b] To, że Polski jako jedynego kraju w Europie nie dotknęła recesja, jest zaletą czy wadą z punktu widzenia funduszy? W innych krajach powinno być taniej, można tam znaleźć więcej firm z problemami, które da się zrestrukturyzować i drogo sprzedać.[/b]

Stabilna sytuacja gospodarcza w Polsce jest jej zaletą. To sprawia, że łatwiej niż w innych krajach zbudować wiarygodny biznesplan. Ale to podnosi oczekiwania cenowe zarządów i właścicieli spółek. W innych krajach regionu są one niższe i nie hamują rozmów o transakcjach. Jeśli spojrzeć na nasz fundusz, duże inwestycje w ostatnich dwóch latach miały miejsce poza Polską – na Węgrzech, w Czechach i Słowenii.Generalnie dzisiaj łatwiej jest znaleźć spółki do zrestrukturyzowania, to jeden z efektów kryzysu ekonomicznego. Jednak ryzyko takich inwestycji jest dziś duże, dlatego pewnie niewiele funduszy zdecyduje się na zakup spółek z problemami.

[b]Jakie są Pana prognozy co do tempa inwestycji private equity w Polsce w porównaniu z innymi krajami regionu? [/b]

Nie można wykluczyć, że w innych krajach będzie lepiej niż w Polsce. Trzeba jednak pamiętać, że Polska jest największym rynkiem i, abstrahując od wycen, tu jest najwięcej możliwości inwestycyjnych. Przed nami prywatyzacje. Możliwe, że fundusze chętnie przyjrzą się sprzedawanym przez Skarb Państwa przedsiębiorstwom. Oczywiście wiele będzie zależało od ceny, jednak i my nie wykluczamy, że się nimi zainteresujemy.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy