Jesienią 2007 r. byliśmy świadkami załamania rynku ofert publicznych. Wskazywano wiele przyczyn, ale warto zwrócić uwagę na trzy, które wydają się mieć podstawowe znaczenie.
Po pierwsze, duża niestabilność rynku połączona z niepewnymi prognozami co do dalszego rozwoju sytuacji powodowały wstrzymanie podejmowania lub wdrażania decyzji strategicznych. Po drugie, gwałtownie skurczyły się portfele inwestorów, zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych. I w końcu istotnym czynnikiem hamującym było odnoszenie się właścicieli firm planujących giełdowy debiut do wycen z okresu hossy, a co za tym idzie, bazowanie na wskaźnikach niemających niestety pokrycia w realiach rynkowych.
Niezależnie od oceny skutków dekoniunktury na rynku pierwszych ofert publicznych (IPO) wydaje się, że przeprowadzone w ostatnim czasie oferty, zarówno duże, jak i średnie oraz małe, mogą świadczyć o tym, że najtrudniejsze czasy dla rynku pierwotnego są już za nami. Dlatego warto, by władze spółek rozważających debiut giełdowy rozpoczęły przygotowania już teraz, ponieważ jak w każdej dziedzinie i tu warto być szybszym i lepszym od konkurencji.
[srodtytul]Zespół odpowiedzialny za relacje inwestorskie[/srodtytul]
Prawo zawiera wiele norm, które niejako zmuszają spółki i zarządzających do komunikacji z inwestorami. Wspomnieć tu należy chociażby o systemie przekazywania do publicznej wiadomości informacji poufnych oraz raportów bieżących i okresowych, o obowiązku zamieszczania tych pierwszych na korporacyjnych stronach internetowych (co determinuje konieczność ich posiadania przez każdą spółkę planującą debiut), o obowiązkach związanych z przekraczaniem tzw. znacznych pakietów akcji i z nabywaniem i zbywaniem papierów wartościowych przez insiderów.