Gdy rok temu wręczaliśmy nasze nagrody – statuetki „Byka i niedźwiedzia” oraz „Złote portfele” – indeksy, mówiąc kolokwialnie, szorowały po dnie bessy. Nic dziwnego, że nawet nastroje niektórych naszych laureatów były minorowe. Dominowała niepewność i obawy. Na szczęście od tego czasu wiele się zmieniło. Notowania na światowych parkietach poszybowały w górę. Coraz lepsze są dane gospodarcze i prognozy. Oczywiście, nie wszystkie problemy zostały rozwiązane. Jak dotąd jednak najczarniejsze scenariusze się nie sprawdziły. Przeciwnie, poprawa na rynku finansowym i w realnej gospodarce jest faktem. Pytania dotyczą tylko jej siły i trwałości. Niepewność i obawy wprawdzie pozostały, ale dziś towarzyszy im też nadzieja.
To prawda – wiele firm i wielu inwestorów nie ma jeszcze powodów do świętowania. Najpierw trzeba odrobić straty. I również w tym kontekście trzeba patrzeć na – nierzadko imponujące – zeszłoroczne stopy zwrotu. Dotyczy to akcji, funduszy inwestycyjnych, OFE i wielu innych inwestycji. Mówiąc wprost, bywa i tak, że drożeją w szczególności te aktywa, które wcześniej zostały wyjątkowo mocno przecenione – czasem z niejasnych powodów, a czasem z dość oczywistych. I że ich ceny, choć dużo wyższe niż przed rokiem, mogą być wciąż sporo niższe niż wtedy, gdy te aktywa były masowo kupowane.
Pamiętając o tym, warto jednak mieć na uwadze, że nawet gdy mówimy o wcześniejszych stratach, ważne pozostaje to, czy ktoś odrabia je szybciej, czy wolniej od innych; czy skuteczniej buduje (odbudowuje) wartość. To przecież istotne, czyja strategia okazała się per saldo lepsza. Kto opiera się kryzysowi, a może nawet wykorzystał go z korzyścią dla siebie. Kto, krótko mówiąc, stwarza akcjonariuszom i inwestorom większe możliwości odzyskania lub zarabiania pieniędzy. I najważniejsze – kto zbudował mocniejsze fundamenty, choćby jeszcze niedostrzeżone w wycenach, pod przyszły rozwój. Kilka uwag poniekąd metodologicznych:
Podkreślamy z uporem, że zwycięzcami są nie tylko – wyłonieni w toku burzliwych dyskusji i głosowań Kolegium Redakcyjnego – nagrodzeni, ale i wszyscy nominowani. Grono firm giełdowych liczy prawie pół tysiąca (razem z NewConnect). Do tego dochodzą dziesiątki instytucji finansowych. Trzeba w tym gronie naprawdę się wyróżnić, aby zostać zauważonym. Kryzys jest zawsze niezłym sprawdzianem dla firm i menedżerów. W okresie prosperity wszyscy się rozwijają, w trudnych czasach – tylko niektórzy. Dlatego możemy mówić o najlepiej zarządzanych spółkach czy najlepszych prezesach. Konsekwentnie w jednej i drugiej kategorii nominujemy zarówno tych, którzy systematycznie, od lat pomyślnie rozwijają biznes, poprawiają wyniki i zdobywają rynek, jak też tych, którzy potrafią zaryzykować dla dobra sprawy, zdobyć się na szybką i rozważną restrukturyzację, czy wcielić się w rolę odważnych przywódców. I odnieść sukces.
Tym razem nieco większą uwagę zwracaliśmy na osiągnięcia w minionym roku niż w dłuższej perspektywie. Był to bowiem dla rynku finansowego i gospodarki rok pod wieloma względami szczególny, o czym zapewne nikogo przekonywać nie trzeba.