Coraz więcej spółek, w których większość akcji ma Skarb Państwa, dostaje od niego zgodę na omijanie ustawy kominowej, ograniczającej wynagrodzenia prezesów i członków zarządu do około 20 tys. zł brutto miesięcznie. Z informacji „Parkietu” wynika, że w ostatnich dniach pozwolenie na ominięcie „kominówki” dostał zarząd giełdowego Lotosu. Na drodze do wyższych pensji menedżerom ze spółek państwowych może jednak stanąć rynek ubezpieczeniowy.
[srodtytul]Nie chcą szyć na miarę[/srodtytul]
Jak omija się kominówkę w świetle prawa i za zgodą resortu? Akcjonariusze muszą w uchwale zaakceptować nowe zasady wynagradzania członków zarządu. A menedżerowie, jeśli chcą skorzystać z tej furtki, muszą zarejestrować własną działalność gospodarczą i kupić ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej z tytułu zarządzania spółką. Dopiero wówczas rada nadzorcza może podpisać z nimi umowę o świadczenie usług zarządzania. Takie rozwiązanie dopuszcza ustawa kominowa (art. 3 ust. 2). Odpowiednie uchwały przyjęły już WZA PZU i Gaz-Systemu. Lotos nie potwierdza naszych informacji o tym, że też znajdzie się w tym gronie, ale dodaje, że odpowiednie polisy OC są dostępne na polskim rynku.
Problem w tym, że – jak twierdzą przedstawiciele firm brokerskich i ubezpieczeniowych – niektóre interpretacje prawa wskazują, że polisa OC menedżera musi być imienna. M.in. dlatego, że menedżer musi pokrywać koszty ubezpieczenia z własnej kiesy.
– Dostępne na naszym rynku polisy D&O (directors and officers, chroniące kierownictwo firmy przed skutkami błędów w zarządzaniu – red.) standardowo są bezimienne, przypisane do całego zarządu i opłacane przez spółkę. A jeśli się już zdarzy, że są imienne, to są ułomne ze względu na zakres ubezpieczenia i wysokość limitów odpowiedzialności – wyjaśnia Leszek Niedałtowski, wiceszef STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi. Dodaje, że do jego firmy zwrócili się członkowie zarządów kilku spółek kontrolowanych przez MSP z prośbą o pomoc w znalezieniu odpowiednich produktów na londyńskim rynku ubezpieczeniowym.