Wśród faworytów najczęściej wymienia się francuski Societe Generale (ma w naszym kraju oddział, kontroluje też wrocławski Euro Bank), a także banki hiszpańskie, a z naszych informacji wynika, że w gronie zainteresowanych jest także Rabobank (w Polsce posiadacz filii zajmującej się obsługą dużych firm, a także inwestor Banku BGŻ). Również przedstawiciele dwóch największych banków w Polsce trzymają rękę na pulsie.
W piątek prezes Alicja Kornasiewicz zasugerowała, że Pekao nie wyklucza kupna BZ WBK i będzie się bacznie przyglądać procesowi sprzedaży tego banku. Sytuację obserwuje także PKO BP. Nie wiadomo jednak, czy taka transakcja zyskałaby np. akceptację Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ponieważ np. w obszarze kredytów korporacyjnych po ewentualnej fuzji połączona instytucja mogłaby mieć zbyt duży udział w rynku.
Rynkowa wycena BZ WBK sięga 13,9 mld zł, co oznacza, że za 70-proc. pakiet należący do AIB nabywca musi zapłacić około 10 mld zł. Niektórzy analitycy dodają do tej kwoty premię w granicach 10–20 proc.Stanisław Kluza, szef Komisji Nadzoru Finansowego, sugerował, że w przejęciu udziałów BZ WBK mogłyby wziąć udział takie instytucje, jak OFE. Finansiści oceniają jednak ten pomysł jako nierealny.
– Nie znam takiej sytuacji na świecie, żeby fundusze emerytalne zarządzały jakąś spółką. Poza tym, biorąc pod uwagę wielkość tego banku i kwotę, która będzie potrzeba na jego zakup, czyli około 10 mld zł, zgodnie z obowiązującymi je limitami OFE musiałyby pozbyć się ze swoich portfeli wszystkich posiadanych akcji – mówi jeden z przedstawicieli sektora.
Od stanowiska nadzoru zależy nie tylko to, komu wyda zgodę na przejęcie, ale także czy na tej transakcji będą mogli zyskać mniejszościowi udziałowcy banku. – Grupa AIB może sprzedać swój 70-proc. pakiet akcji BZ WBK w ten sposób, że nowy inwestor kupi AIB European Investment, czyli wehikuł, który jest bezpośrednim właścicielem tych akcji.