Wynik finansowy grupy PZU, niedawnego debiutanta na warszawskim parkiecie, w II kwartale może być gorszy od odnotowanego w pierwszych trzech miesiącach tego roku (opisaliśmy go wczoraj). Wiele wskazuje na to, że słabszy będzie zarówno wynik techniczny, jak i z działalności inwestycyjnej.
[srodtytul]Już prawie 9 tysięcy szkód [/srodtytul]
PZU, podobnie jak i innym ubezpieczycielom, szkodzą ulewne deszcze. – Od 15 do 18 maja do godz. 13 zostało do nas zgłoszonych 8,8 tys. szkód wywołanych deszczem i powodzią – podał wczoraj zarząd PZU. – Można się spodziewać, że zgłoszenia szkód zaistniałych w ostatnich dniach będą dalej wpływały, ponieważ klienci często najpierw zajmują się swoim majątkiem, a dopiero potem odzywają się do ubezpieczyciela – powiedział prezes Andrzej Klesyk. Zarząd podał, że podczas powodzi na przełomie czerwca i lipca 2009 r. zlikwidowano 16,6 tys. szkód za ok. 70 mln zł.
[srodtytul]Agresywna polityka cenowa?[/srodtytul]
Wynikom PZU w I kwartale tego roku zaszkodziły z kolei m.in. śnieżyce i roztopy. – Przełożyły się one na wzrost wartości odszkodowań w ubezpieczeniach majątku, OC ogólnego i rolnych – komentował Klesyk. Majątkowe PZU odnotowało w I kwartale zysk netto na poziomie 100,4 mln zł, wobec ponad 450 mln zł w pierwszych trzech miesiącach 2009 r. Wynik techniczny majątkowego PZU był ujemny, na poziomie -59,3 mln zł, czyli najsłabiej od co najmniej pięciu lat. Rok wcześniej firma miała ponad 316 mln zł zysku. – Szkody śniegowe kosztowały nas ok. 200 mln zł – powiedział szef PZU. Przypis składki brutto spadł w ujęciu rok do roku o 5 proc.