W listopadzie, podobnie jak na poprzednich trzech posiedzeniach został złożony wniosek o podniesienie stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Argumentacja? „Rozważając decyzję o stopach procentowych, część członków Rady uznała, że ryzyko zwiększenia się presji płacowej i inflacyjnej związanej z przyspieszającą dynamiką PKB wraz z ryzykiem wzrostu oczekiwań inflacyjnych przemawia za podwyższeniem stóp procentowych NBP.

W ich cenie podwyższenie stóp procentowych o 0,50 pkt. proc. mogłoby być jednorazowym dostosowaniem parametrów polityki pieniężnej do obecnej sytuacji gospodarczej, po okresie silnego obniżenia aktywności gospodarczej wywołanego globalnym kryzysem finansowym” – napisano w sprawozdaniu z posiedzenia.

Na posiedzeniu RPP w ubiegłym miesiącu pojawił się również wniosek o podniesienie stóp o 25 punktów bazowych. Pomysłodawcy uważali, że „mogłoby to być rozpoczęcie cyklu stopniowego zacieśnienia polityki pieniężnej, którego skala i tempo byłyby uzależnione od kształtowania się koniunktury w kolejnych kwartałach”.

Dlaczego stopy nie zostały podniesione? „Większość członków rady uznała, że brak wyraźnej presji płacowej i inflacyjnej, nadal słaba presja popytowa oraz ograniczona skala akcji kredytowej uzasadniają utrzymanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie w listopadzie. Za utrzymaniem stóp na dotychczasowym poziomie przemawia także – zdaniem tych członków Rady – utrzymujące się ryzyko nadmiernej aprecjacji złotego związane z silną ekspansją monetarną w największych gospodarkach rozwiniętych, a także niepewność dotycząca rozwoju koniunktury gospodarczej za granicą” – czytamy w sprawozdaniu z posiedzenia.