Długo czekano na ustanowienie nowego rekordu dla indeksu Dow Jones. Mimo że po poniedziałkowych notowaniach tak się stało, giełda warszawska nie przyjęła tego faktu wybuchem entuzjazmu, a wręcz przeciwnie. W tej sytuacji wydawałoby się, że po prostu brakuje dopływu świeżego kapitału, a jak pokazały wtorkowe notowania inwestorzy bardziej skłonni są do wyprzedaży akcji. Potwierdza to również zachowanie obrotów - ich poziom zbliża się do tego sprzed debiutu TP SA. Z drugiej strony, spadki można tłumaczyć obawą przed kolejną korektą na rynkach zagranicznych, co ma swoje uzasadnienie w bardzo dynamicznym wzroście indeksów tych giełd, a co się z tym wiąże - potrzebą schłodzenia. Technicznie pokonanie tak istotnego oporu jest jednak bardzo ważnym sygnałem i jeżeli tendencja wzrostowa utrzyma się jeszcze kilka dni, wartość 9300 pkt. dla DJIA pozostanie bardzo istotnym obszarem wsparcia.Od strony technicznej WIG obecnie porusza się poniżej krótkoterminowej linii trendu rosnącego. Jeżeli spadek utrzyma się jeszcze dłużej, najbliższy poziom wsparcia wyznacza obszar listopadowej luki hossy na wykresie świecowym przy wartości ok. 12 400 pkt. Okres ostatnich spadków pozwolił jednak na schłodzenie wielu wskaźników analizy technicznej.Czynniki makroekonomiczne dają mieszane odczucia. Z jednej strony, zachęcająco brzmią najnowsze prognozy dotyczące tegorocznej inflacji - coraz więcej specjalistów szacuje ją na poziomie jeszcze niższym od założeń budżetowych. Z drugiej strony, nasila się jednak deficyt handlowy, który w przyszłym roku może już negatywnie wpłynąć na wzrost PKB, a zatem również na poziom inflacji. Według danych GUC, wzrost deficytu nie jest już głównie wynikiem silnej aprecjacji złotego, czym to wcześniej tłumaczono, tylko bardzo wyraźnym spadkiem eksportu, szczególnie na Wschód, i osłabieniem popytu wewnętrznego w krajach Europy Zachodniej.

.