Analiza Salomon Smith Barney
Jeśli ING nie znajdzie innego banku uzupełniającego profil BSK, to możliwe, że zechce wycofać Śląski z giełdy - twierdzą analitycy Salomon Smith Barney. Przypominają, że jeden z wyższych rangą przedstawicieli tego największego akcjonariusza BSK, Ludo Wijngaarden, zwierzył się już, że mogłoby to ułatwić integrację z ING Barings. Wskazują jednak, że tego rodzaju integracja ma sens tylko wtedy, gdy jej efekt synergii przewyższy koszt wycofania BSK z rynku.To że przyszłość BSK będzie coraz bardziej związana z decyzjami, jakie podejmie ING, stało się oczywiste od chwili, gdy w lipcu 1996 r. zwiększył on swój pakiet akcji Śląskiego do 54,1%. Przykładem tego są prowadzone w BSK prace, mające na celu harmonizację sprawozdawczości, zasad obrotu papierami wartościowymi i kontroli ryzyka kredytowego i inwestycyjnego z tymi, jakie stosuje grupa ING. Oba banki przygotowują się również do reformy systemu emerytalnego, zawiązując joint venture ING BSK Asset Management, które zaoferuje prowadzenie portfeli lokat.Analitycy SSB wskazują, że za 10 lat Polska stanie się dla ING równie ważna, jak Holandia i Belgia. Spodziewają się, że podział obowiązków między BSK i ING będzie polegał na tym, że bank holenderski skupi się na obsłudze klientów korporacyjnych, bankowości inwestycyjnej i administrowaniu aktywami, a BSK będzie "agresywnie rozwijał operacje detaliczne".Omawiając wyniki finansowe BSK, analitycy SSB stwierdzają, że 1997 rok był pod tym względem niezadowalający, zysk bowiem brutto spadł prawie o 30%, a netto o 35%, czego powodem były niższe marże, tworzone rezerwy i wyższe koszty operacyjne. Niższe marże były m.in skutkiem interwencyjnego wejścia na rynek wkładów NBP, co zmusiło banki komercyjne do podniesienia oprocentowania, czego - z powodu zaostrzonej konkurencji - nie mogły zrekompensować sobie na oprocentowaniu udzielanych kredytów. W tak trudnych warunkach stanowiące ponad 70% łącznych przychodów przychody odsetkowe netto wzrosły jednak o ponad 16%, do 695 mln zł. W tym roku SSB szacuje je na 738 mln zł, a przychody prowizyjne netto - na 250 mln zł.Na ubiegłorocznych wynikach w największym stopniu odbiły się jednak wysokie koszty operacyjne i tworzone rezerwy. Pierwsze z nich są skutkiem intensywnej rozbudowy infrastruktury, połączonej z modernizacją istniejących oddziałów - co przyniosło wzrost relacji kosztów do dochodu do 48%, a w tym roku zapewne do 58%.Ujemne rezerwy netto z tytułu udzielonych kredytów wzrosły z 13 do 107 mln zł - czego przyczyną jest towarzyszące zwiększeniu działalności kredytowej (nazbyt dużemu nawet wg zarządu BSK) pogorszenie jakości portfela detalicznego do poziomu określonego jako jeden z najwyższych w kraju. Zarząd podjął już kroki zapobiegawcze, zaostrzając kryteria udzielania kredytów. Działania te w bliższyn horyzoncie spowodują krótkoterminowe zmniejszenie aktywności kredytowej, która jednak na dłuższą metę będzie się zwiększać, zwłaszcza że strategia banku przewiduje zainstalowanie nowoczesnego, scentralizowanego i zautomatyzowanego systemu obsługi pożyczek konsumpcyjnych.W związku z planami przewidującymi otwarcie w przyszłym roku 120 nowych punktów detalicznych, zdaniem SSB, 1999 rok nie będzie dla BSK łatwiejszy niż obecny. Spodziewane dalsze obniżanie stóp procentowych przez NBP odbije się na marżach odsetkowych, a pokrycie wzrastającej bazy kosztowej przez prowizje netto i zyski kursowe jest mało prawdopodobne. Tegoroczny zysk netto BSK SSB szacuje na 197,6 mln zł, co stanowi wzrost o 2%. W przeliczeniu na jedną akcję wynosi on 21,34 zł (analitycy SSB spodziewają się, że chociaż BSK nie jest zaangażowany w Rosji, to rezerwy stworzone na pokrycie ewentualnych strat w b. ZSRR będą wynosiły 25 mln zł). Przyszłoroczny zysk jest prognozowany na 196,1 mln zł, co stanowi spadek o 0,7%. Na jedną akcję wyniesie on 21,18 zł. Tegoroczny zwrot z aktywów jest szacowany na 1,9%, a przyszłoroczny - na 1,7%. Zwrot z kapitału - odpowiednio 14,5% i 13%.
MAKI (Londyn)