Skoordynowana akcja banków centralnych krajów UE, które w czwartek obniżyły stopy procentowe, stanowi kolejne potwierdzenie tezy o znajdującym się na wyciągnięcie ręki początku nowego wieloletniego globalnego cyklu hossa-bessa, którego pierwsza fala już na wiosnę ponownie doprowadzi WIG do oporu powyżej 18 000 pkt. Uważam zresztą, że dno bessy mierzone nieważonym indeksem cenowym już zostało osiągnięte 9 października br. 4 lata temu okres akumulacji akcji, oddzielający koniec spadku cen akcji (22.11.94 r. - dno indeksu cenowego) i początek trwałej hossy (28.03.95 r. WIG - 5904 pkt.), trwał 18 tygodni. W obecnej sytuacji za początek akumulacji proponuję uznać dno letniej paniki z 1 września br. Przy tym założeniu i utrzymaniu relacji sprzed 4 lat, początku napędzanej napływem zagranicznego kapitału pierwszej fali hossy oczekiwać można już za miesiąc.Mimo że zaskakujące obniżki ceny pieniądza w UE oraz oczekiwana już za tydzień kolejna redukcja, stóp RPP pozwolą zapewne na tygodniową stabilizację cen, to jednak sądzę, że ostateczny cel techniczny bessy dla WIG-u (9400 pkt.) ciągle pozostaje aktualny. Warunkiem jego osiągnięcia jest, oczywiście, kontynuacja ostatniego załamania koniunktury w segmencie, zdominowanych przez inwestorów zagranicznych, największych spółek. To zaś, czy będzie ono kontynuowane po oczekiwanych 9 grudnia korzystnych dla rynku decyzjach RPP, zależy od tego, czy czwartkowe redukcje stóp procentowych zdołają trwale zakończyć połączoną tradycyjnie z deprecjacją dolara falę wyprzedaży, trwającą na globalnym rynku. Jestem tu sceptykiem, a jako przykład braku początkowej reakcji rynku na impulsy generowane przez banki centralne można podać przebieg koniunktury po wrześniowej decyzji Fed.
.