KPWiG o sprawie Elektrimu
Przewodniczący KPWiG Jacek Socha poinformował w piątek, że jeżeli zajdzie potrzeba, to skorzysta z uprawnień prokuratorskich w sprawie Elektrimu. - Wystąpię jako prokurator, jeżeli będzie można udowodnić, że z winy kierownictwa spółki dany inwestor poniósł straty - powiedział przewodniczący.Przypomnijmy, że umowę w sprawie odsprzedaży części pakietu Polskiej Telefonii Cyfrowej Elektrim podpisał z Kulczyk Holding w lutym 1996 r., a poinformował o niej 26 listopada br. - Skierowane do nas wyjaśnienia rady nadzorczej Elektrimu są zbyt ogólne - powiedział J. Socha. - Zamierzamy wyjaśnić, w jakim stopniu zostały naruszone obowiązki informacyjne. Wiadomo, że zapis o umowie z Kulczyk Holding znalazł się w prospekcie PTC. Zastanowimy się, czy ten dokument był źródłem informacji i w związku z tym, czy nie została ujawniona poufna wiadomość. Przedmiotem analiz będzie także odpowiedzialność karna członków zarządu Elektrimu - powiedział J. Socha. Przewodniczący, jeżeli zajdzie potrzeba, wystąpi jako prokurator w sprawach cywilnych o odszkodowanie za straty poniesione przez akcjonariuszy spółki. - Z listów do KPWiG wiem, że ponieśli oni dotkliwe straty - dodał.Dziennikarze zarzucili KPWiG nieudolność (brak skazanych za wykorzystanie informacji poufnych). - Nie mamy uprawnień prokuratorskich ani policyjnych. Nie możemy wejść do spółki. Nasze kompetencje kończą się na biurze maklerskim - bronił urzędu J. Socha. Przypomniał, że w głośnej sprawie Wedla Komisja już dawno skierowała do prokuratury dokumenty wystarczające do sformułowania aktu oskarżenia, którego do tej pory nie ma. - Otwartych aktów oskarżenia jest już 20 - dodał. - Nie będę ferował żadnych wyroków, zanim nie rozpoznam sprawy i nie dam szansy wypowiedzenia się drugiej stronie - odpowiedział J. Socha na zarzut o długotrwałość postępowań przed Komisją.H H HLiczba zawieszonych - na wnioski emitentów - postępowań dopuszczeniowych przez KPWiG wzrosła do 23. Jest to duża liczba, biorąc pod uwagę, iż w Komisji czeka na rozpatrzenie 36 prospektów emisyjnych.
PIOTR FREULICH