Z Włodzimierzem Grudzińskim, prezesem BISE i przewodniczącym rady Zrzeszenia G-12, rozmawia Przemysław Szubański

Jak układa się współpraca banków, tworzących Zrzeszenie G-12?Dostrzegam wielką niecierpliwość wszystkich, którzy obserwują scenę bankową i czekają na szybkie efekty. Być może wynika to z przyzwyczajenia do spektakularnych osiągnięć typu fuzje czy połączenia. Tutaj sytuacja jest nieco inna. Umowę zrzeszeniową podpisaliśmy w czerwcu i rozpoczęliśmy realizację kilku projektów. Mają one umożliwić wykorzystanie potencjału wszystkich banków - ale spektakularne być może będą, gdy zaproponujemy je klientom. Integracja grupy postępuje, dokonuje się bowiem podczas realizacji projektów. Każdy z projektów przygotowuje grupa ludzi, złożona z przedstawicieli różnych banków. Drugim elementem integracji jest konieczna podczas realizacji projektów wymiana informacji między bankami. Banki, które wspólnie tworzą konsorcja kredytowe, mniej więcej znają już swoje sposoby oceny klientów, szacowania ryzyka. Teraz próbujemy to robić w większym gronie.Jakie są te wspólne projekty?O pierwszym jest już głośno: to współuczestniczenie w tworzeniu banku hipotecznego. Rozmawiamy z Bankiem Gospodarki Krajowej, rozmawialiśmy z Ministerstwem Skarbu Państwa i negocjujemy z potencjalnymi inwestorami zagranicznymi - bankami hipotecznymi, które w docelowym układzie miałyby być naszym partnerem. I znów zainteresowani światem finansów mogą być zawiedzeni - lubią bowiem proste rozwiązania, np. zakup jednego banku przez drugi. Tutaj natomiast jest grupa mniejszych banków, które z państwowym BGK chcą prywatyzować Bud-Bank, dopuszczając jeszcze kogoś. Cóż bowiem jest potrzebne dla dobrego funkcjonowania banku hipotecznego? Właśnie nad tym pracujemy i naszym zdaniem pomysł współtworzenia banku hipotecznego dla grupy mniejszych banków regionalnych jest dobry - nie tylko dla nich samych. Tymczasem dla klienta np. bank hipoteczny grupy G-12 oznacza większą konkurencję na rynku - dla jej członków natomiast to dostęp do długiego pieniądza. Będą dzięki temu mogły proponować długoterminowe kredyty, co obecnie nie jest możliwe. Co najmniej 8 banków Zrzeszenia gotowych jest uczestniczyć w tym projekcie.Są jednak i inne plany?Chciałbym najpierw podkreślić, że wszystkie są przeznaczone dla klientów, stąd może nie wydają się spektakularne. Kolejny - to wzajemna obsługa klientów. Wymaga to pracy, chcemy bowiem, by klient banku-członka Zrzeszenia, jeśli pojawi się w jakimkolwiek oddziale banku zrzeszonego, mógł być kompleksowo obsłużony. Pozwoli to wykorzystać potencjał sieci tych banków: ponad 100 placówek, rozmieszczonych dość równomiernie w całej Polsce. Powinno tak być - przynajmniej, jeżeli chodzi o najprostsze usługi - w I półroczu 1999 r.Prawie wszystkie banki G-12 mają wśród klientów gminy. Jedne zaspokajają swoje potrzeby finansowe zaciągając kredyty, inne emitując obligacje. Niektórzy członkowie Zrzeszenia mają doświadczenie w emisji papierów gminnych - przygotowujemy zatem wspólną, konsorcjalną ofertę. Jest ona już na ukończeniu - myślę, że w styczniu powinniśmy być gotowi.Czy banki G-12 ograniczają się tylko do współpracy?Wszyscy oczekują na jakieś posunięcia integracyjne. Moim zdaniem to, co robimy, to właśnie integracja. Oczywiście, jeżeli chcemy bardzo ściśle współdziałać, nastąpi z czasem również współpraca kapitałowa, akcjonariatu. Ten trzeba przekonać - pokazując korzyści, ale konkretne, wynikające ze zrealizowanych planów. Musi być zachowane stosowne tempo - im bardziej zaawansowane będą projekty, tym szybciej uda się nam przejść do etapu integracji i przekształcić zrzeszenie w grupę bankową, holding.Kiedy była podpisywana umowa, nie planowano wyboru lidera. Czy tak jest nadal?Nie ma lidera Zrzeszenia; są liderzy do konkretnych projektów. W przypadku obligacji dla gmin jest to Bank Komunalny. Wzajemna obsługa nie ma lidera: kilka banków wzięło na siebie rolę koordynatorów, a spotkania przygotowujemy my. Być może z czasem wyłoni się prowadzący - może nawet nie podmiot, lecz osoba z największym doświadczeniem. Negocjacjami w sprawie banku hipotecznego kierują BISE i Bank Komunalny. Cuprum-Bank i Cukrobank organizują spotkania, poświęcone przygotowaniom do 2000 roku. Jeżeli pojawią się wspólne wnioski, będące podstawą do dalszych działań - one się tym zajmą. Wydaje mi się, że jest to najrozsądniejszy sposób integracji: każdy daje to, co ma najlepszego, z pożytkiem dla wszystkich. Jestem przewodniczącym rady Zrzeszenia, ale nie wyobrażam sobie, że miałbym sam te wszystkie projekty nadzorować. Musielibyśmy zrobić wtedy coś, czego przynajmniej na początku nie chcemy: zorganizować biuro, zatrudnić ludzi itp.Umowę zrzeszenia podpisało 10 banków, trzy miały się zadeklarować do końca roku. Czy nadal mają one czas - i czy w grupie nadal działa 10 banków?Trzy banki jeszcze się nie zadeklarowały - i mają czas. Wśród pozostałych nie ma tendencji do wychodzenia z grupy, może się okazać, że niektóre z nich pójdą inną drogą. Przykładem może być Bank Energetyki. Niewątpliwie w momencie przejęcia przez inny bank jego uczestnictwo automatycznie wygaśnie.A czy są nowi chętni?Prowadzone były bardzo wstępne rozmowy - ewentualni kandydaci chcą zobaczyć, jak działa Zrzeszenie, a my chcemy się skoncentrować na pracy nad projektami.Jaka - poza pozycją w Grupie - jest sytuacja Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych?Mijający rok był dla nas bardzo ważny. Nastąpił duży wzrost sumy bilansowej, związany z wielkim zapotrzebowaniem naszych podstawowych klientów na usługi bankowe. Mam tu na myśli małe i średnie firmy oraz gminy. Saldo kredytowe zwiększyliśmy o ponad 70% - i, co nas odróżnia od innych dynamicznie rozwijających się banków, to duży portfel kredytów średnio- i długoterminowych. W tym roku podpisaliśmy umowy o kredyty inwestycyjne z 70 gminami. Współpracę z samorządami rozpoczęliśmy w 1993 r. i do dziś kredytowaliśmy niemal 600 gmin.To wynik braku innych ofert czy atrakcyjności waszej?Byliśmy rzeczywiście - teraz się to już zmienia - jednym z niewielu banków, oferujących średnio- i długoterminowe kredyty, także niedużym gminom. Początkowo udzielaliśmy ich ze środków Fundacji Zaopatrzenia Wsi w Wodę. Wtedy poznaliśmy gminy: sposób myślenia ich przedstawicieli, proces decyzyjny, poziom wiedzy o finansach. Procentują ustalone wtedy zasady współpracy gmin z bankiem. Bardzo nam pomogło podpisanie umowy z Bankiem Światowym na finansowanie gminnych projektów infrastrukturalnych. Nieprzypadkowo to my właśnie podpisaliśmy tę umowę: doceniono nasze doświadczenie.Ten rok był również ważny, gdyż otworzyliśmy pierwsze 8-osobowe oddziały poza Warszawą: tam, gdzie już mieliśmy klientów - w Łodzi i Wałbrzychu - oraz w Serocku, gdzie kupiliśmy upadły bank spółdzielczy. Było to wyzwanie organizacyjne, jesteśmy bowiem w trakcie wdrażania nowoczesnego, scentralizowanego systemu informatycznego.Wzrasta również zainteresowanie kredytami hipotecznymi. W październiku podpisaliśmy więc umowę z Cuprum-Bankiem, którego oddziały oferują nasze kredyty, pobierając własną prowizję. To chyba pierwszy przypadek w polskim systemie bankowym, gdy banki nie posiadające wspólnego akcjonariatu sprzedają ten sam produkt. Na razie jest tak w 7 oddziałach.Jesteśmy w fazie inwestycji; dopiero od półtora roku mamy nową centralę. W ub.r. ponosiliśmy koszty czynszów i inwestycji, w tym nie ma już opłat czynszowych. Kosztowny też jest system informatyczny, z którego korzyści pojawią się w II połowie 1999 r.: będziemy rozwijać się taniej, szybciej i lepiej.BISE ma wysokie zobowiązania wobec sektora finansowego. Czy oznacza to kredytowanie środkami z rynku międzybankowego?Tak, ale nie mają one charakteru krótkoterminowego. Mamy zbilansowane aktywa i pasywa: zobowiązania wobec instytucji kredytowych to głównie linie kredytowe. Korzystamy, oczywiście, z rynku międzybankowego dla utrzymania płynności bieżącej, ale nie kredytujemy z tych środków. Kredyty krótkoterminowe pokrywane są z depozytów, a pozostałe - z linii refinansowych. Są to umowy 2-17-letnie: z Bankiem Światowym (17 lat), naszymi akcjonariuszami (5-7 lat), ale też z kilkoma innymi polskimi i zagranicznymi bankami.

Zrzeszenie G-12 jest ewenementem na polskim rynku. 10 niewielkich, regionalnych bądź niszowych banków nawiązało współpracę, której podstawą nie są związki kapitałowe (choć takie występują), ale oferta dla klientów. Ciekawe, czy dadzą sobie w ten sposób radę w obliczu rosnącej konkurencji średnich i dużych banków.

Dziękuję za rozmowę.