Dużymi krokami zbliża się historyczna dla Programu Powszechnej Prywatyzacji data, za jaką uznać należy ostatnie notowanie PŚU, po którym utracą one ważność. Swoja drogą ciekawe, jak też prezentowałby się dziś rynek funduszy, a zwłaszcza giełdowa wycena NFI, gdyby tę istotną datę wyznaczono o rok wcześniej.Tymczasem trzeba liczyć się z tym, że eliminacja tak istotnego dla Programu elementu, jakimi są świadectwa udziałowe, musi wywoływać określone konsekwencje, innymi słowy, stworzyć dla NFI oraz ich giełdowych notowań zarówno pewne szanse, jak i zagrożenia.Jeśli chodzi o te drugie, to trudno tu mówić o czymkolwiek innym, jak tylko o skokowym wzroście pochodzących z automatycznej konwersji akcji funduszy. Oczywiście, taki stan może się kojarzyć przede wszystkim ze znacznym wzrostem zagrożenia podażowego, a co za tym idzie, podwyższeniem ryzyka inwestycyjnego. Jednak z drugiej strony jest bardzo prawdopodobne, że najbardziej niecierpliwa podaż akcji funduszy pochodzących z bieżącej wymiany świadectw realizowana jest właśnie teraz, natomiast właściciele PŚU, którzy nie spieszą się z wymianą i czekają na koniec roku, dają tym samym do zrozumienia, że nie są w większości zainteresowani obecnym poziomem cen.Natomiast o szansach dla rynku NFI w związku z końcem ważności świadectw powiedziano i napisano już tak wiele, że znajomość tego tematu dotyczy już zapewne znaczącej grupy inwestorów. Jednak ostatnio za bardzo obiecujące należy uznać sygnały pochodzące od grupy zaangażowanych w NFI poważnych zagranicznych inwestorów instytucjonalnych, na podstawie których można oczekiwać już na zapowiadanych na styczeń WZA podjęcia uchwał, umożliwiających funduszom skupowanie w celu umorzenia własnych akcji na giełdzie.

.