Jak Pan ocenia atrakcyjność inwestycyjną firm zajmujących się hurtowym handlem lekami?Moim zdaniem, branża dystrybucji farmaceutycznej należy obecnie do najciekawszych w Polsce m.in z takich względów jak wciąż jeszcze niskie spożycie leków oraz prognozę 10-proc. realnego rocznego wzrostu w najbliższym czasie. Wzrost cen leków będzie szybszy od inflacji. Jeżeli do tego dodamy sytuację panującą wśród dystrybutorów - mam tu na myśli przede wszystkim duże rozdrobnienie i potencjał do konsolidacji - łatwo dostrzec, że firmy, które będą dysponowały odpowiednią kadrą menedżerską i zasobami finansowymi, są potencjalnie bardzo atrakcyjne dla inwestorów. Według mnie, grupa liderów będzie składała się z 4-5 firm, które w ciągu najbliższych trzech lat przejmą ok. 80% rynku.Spośród pięciu firm aspirujących do roli centrów konsolidacji mniejszy lub większy kapitał udało się pozyskać tylko trzem: Medicines, Orfe i Cormay.Rzeczywiście, Prosper i Farmacol nie mają w tej chwili dużego kapitału. Pierwsza z firm uzyskała zgodę KPWiG na przedłużenie ważności prospektu emisyjnego do 15 lutego 1999 r. Na rynku pojawiły się też pogłoski, że Farmacol prowadzi negocjacje z funduszami inwestującymi na rynku niepublicznym. Plotkę tę potwierdzałoby zwołanie WZA spółki na 30 grudnia br.Wśród największych dystrybutorów znajduje się także Cormay. Concordia na początku br. organizowała niepubliczną emisję akcji tej spółki...Jak Pan wspomniał, Cormay jest spółką niepubliczną i z tego względu nie mogę o firmie zbyt dużo powiedzieć. Należy wspomnieć, że spółka aktywnie uczestniczy w konsolidacji rynku i - obok Polskiej Grupy Farmaceutycznej - kilka firm zintegrowanych z Cormay Poland tworzy jedyną grupę, która przekroczyła 10-proc. udział w rynku dostaw do aptek. Logicznym krokiem w rozwoju spółki byłoby złożenie wniosku o dopuszczenie akcji do obrotu publicznego i próba zdobycia na giełdzie środków na dalszą konsolidację.Jak Pan ocenia przyszłość Orfe? Działa ona głównie na rynku przedhurtowym, którego znaczenie według prognoz będzie maleć.Rzeczywiście, w miarę postępu konsolidacji rola niezależnych dystrybutorów przedhurtowych będzie ograniczana. Przeszłość Orfe stoi pod znakiem zapytania z dwóch powodów. Po pierwsze, firma ma obecnie bardzo niewielki udział w dystrybucji aptecznej. Z tego względu dla niej przejęcie Cefarmów jest tak naprawdę kwestią być albo nie być. Jeżeli Polskiej Grupie Farmaceutycznej lub Cormayowi nie uda się przejąć Cefarmów, to będą one mogły dalej funkcjonować, gdyż już obecnie mają znaczący udział w rynku. Orfe posiada jedynie ok. 2-proc. udział w rynku aptecznym poprzez firmę Aflopa, która nie rozwija się tak dynamicznie jak inni liderzy. Ponadto w miarę konsolidacji innych grup dystrybucyjnych będą one starały się zaopatrywać bezpośrednio od producentów, bez dodatkowego szczebla dystrybucji.Wydaje mi się, iż zwiększone ryzyko związane z Orfe zostało odzwierciedlone w wycenie spółki na rynku publicznym - wskaźnik C/Z firmy wynosi ok. 8. Biorąc pod uwagę duży potencjał rozwojowy branży nie jest to wskaźnik imponujący. Widać, że starania Orfe o przejęcie Cefarmów przynoszą pierwsze efekty. 11 grudnia spółka poinformowała o umowie z Cefarmem Śląskim w Katowicach, która prawdopodobnie doprowadzi do objęcia przez Orfe akcji nowej emisji Cefarmu.Medicines - po fuzji z Carbo i Cefarmem B - stanie się największym prywatnym dostawcą leków do aptek.Jest to firma o dużych perspektywach, co pokazują jej dotychczasowe dokonania, jednak trwający obecnie proces fuzji utrudnia prognozowanie jej rozwoju. Spółka ponosi wysokie koszty związane z połączeniem, czego dowodem może być fakt, iż zysk operacyjny po dziesięciu miesiącach br. był niższy niż w analogicznym okresie 1997 r. Biorąc pod uwagę wartość środków pozyskanych podczas ubiegłorocznej emisji jest to raczej zaskakujące.Największe firmy prywatne deklarują chęć przejęcia państwowych Cefarmów. Co - Pana zdaniem - będzie miało decydujące znaczenie w procesie wyboru inwestora?Duże znaczenie będzie miała oferowana cena. Warto jednak pamiętać, iż w większości prywatyzowanych firm państwowych postawa załogi ma istotny wpływ zarówno na wyniki przedsiębiorstwa, jak i na proces prywatyzacji. W związku z tym załogi Cefarmów mogą wysuwać dość znaczne żądania dotyczące pakietu socjalnego.Jak wygląda sytuacja finansowa Cefarmów?Niektóre z nich wykazują zyski i to znaczne. Obserwowana natomiast niższa wysokość przychodów na zatrudnionego związana jest z kilkoma czynnikami. Część z Cefarmów, jak np. warszawski, łódzki czy białostocki, posiada sieci aptek. Jak wiadomo, sprzedaż detaliczna z natury charakteryzuje się tym, że ma niższe przychody na zatrudnionego niż handel hurtowy. Drugim elementem jest geneza i stan techniczny tych przedsiębiorstw. Jeśli porównamy magazyny Cefarmów z magazynami, jakie niedawno otworzyły Cormay czy Farmacol, staje się jasne, dlaczego występuje taka różnica. Lepszy system składowania i logistyczny wpływają na wyższą wydajność. Po konsolidacji na rynku właśnie logistyka będzie elementem decydującym o sukcesie poszczególnych dystrybutorów.Jak będzie się rozwijał rynek dystrybucji leków w najbliższych latach?W 1999 r. i ewentualnie w 2000 roku zostanie ukształtowana struktura rynku odzwierciedlająca silne obecnie procesy konsolidacyjne. Oznacza to, że Cefarmy zostaną przejęte i będzie już jasne, kto ma szansę na miejsca w pierwszej piątce największych dystrybutorów.Następnym etapem będzie prawdopodobnie restrukturyzacja operacyjna, która obejmie zarówno poszczególne Cefarmy, jak i cały system logistyki i zarządzania. Ten proces potrwa kilka lat. Jeżeli w tym czasie na rynku będzie działać 5-6 dystrybutorów, to można jeszcze spodziewać się fuzji między nimi. Docelowo za 5-8 lat pozostaną 3-4 grupy, z których każda będzie osiągała przychody rzędu 700--800 mln USD. Pozostała część rynku zostanie opanowana przez kilkadziesiąt niewielkich hurtowni.Czy po fazie konsolidacji można spodziewać się prób przejęcia polskich przedsiębiorstw przez firmy międzynarodowe, takie jak np. Gehe czy Phoenix?Jest to prawdopodobne. Firmy zagraniczne podejmowały już niezbyt udane próby wejścia na polski rynek. Myślę, że jeżeli rynek będzie się rozwijał tak, jak jest to przewidywane, spróbują wrócić. Tego typu działania rozpoczną się prawdopodobnie dopiero po wyłonieniu się zdecydowanych liderów konsolidacji.Wspominał Pan o inwestorach finansowych, których rola mogłaby być szczególnie ważna w przypadku Farmacolu i Prospera. Czy jednak przy obecnej sytuacji na GPW mogą oni zaproponować na rynku niepublicznym, który zwykle charakteryzuje się dyskontem w stosunku do giełdy, cenę do zaakceptowania przez dotychczasowych właścicieli?To oczywiście zależy od warunków - czy są do zaakceptowania przez właścicieli. Moim zdaniem, ceny, jakie zaproponował Prosper czy Farmacol podczas IPO, nie byłyby w obecnej sytuacji rynkowej wystarczająco atrakcyjne dla inwestorów finansowych.Dziękuję za rozmowę.