WIG najwyższy od dwóch miesięcy
Od wyraźnej zwyżki kursów rozpoczął się 1999 rok na warszawskiej giełdzie. Po wzroście o 3,3% WIG wyniósł 13 218,1 pkt. i była to najwyższa wartość głównego indeksu rynku od 5 listopada ub.r. (13 220,2 pkt.), czyli od dwóch miesięcy. Akcje drożały także podczas notowań ciągłych, po raz pierwszy przedłużonych do godz. 16.00.Na pierwszej w nowym roku sesji - przy początkowo znacznej przewadze popytu nad podażą - wzrosły ceny akcji 123 spółek, spadły 43, a 32 nie zmieniły się (łącznie z NFI). Uwagę inwestorów zwróciły przede wszystkim 10-proc. zwyżki cen akcji Mostostalu Export, Elektrimu, Impexmetalu oraz wyraźne zwyżki kursów papierów banków - BPH, BRE i Handlowego. W wyniku zwyżek cen tych papierów WIG-20 zyskał aż 4% i wyniósł 1269,5 pkt. Inne indeksy wzrosły mniej - MIDWIG o 2,3% (do 795,2 pkt.), a NIF o 0,5% (65,9 pkt.). Nie na wszystkich rynkach panował optymizm - na rynku równoległym spadły ceny akcji 18 firm z 51 notowanych, co przyczyniło się do spadku WIRR-u o 1,2% (1655 pkt.). Spadki przeważały na rynku wolnym.Wzrosty cen akcji dużych spółek mogą świadczyć o powrocie zagranicznego kapitału na polski rynek. Zwyżek raczej nie wywołali inwestorzy mniejsi, o czym świadczy niska liczba zleceń, których na rynku podstawowym było nawet mniej niż na sesji sylwestrowej (liczba dyspozycji spadła z 26 tys. do 23,1 tys.). Zwyżkę wartości zleceń potwierdziły także obroty. Łączny wolumen na rynku podstawowym przekroczył wczoraj 5 mln sztuk i był o ponad 70% wyższy niż 31 grudnia ub.r., zarazem najwyższy od 10 grudnia ub.r. Łączne obroty na trzech rynkach wzrosły o 60%, do 158,2 mln zł.Zwyżki cen trwały także podczas notowań ciągłych. O godz. 13.10 rynek wyznaczył kursy 28 spółek, z czego 26 wyżej niż na fixingu. Na zamknięciu WIG-20 wynosił 1 289,1 pkt., czyli był o 1,5% wyższy od wartości z notowań jednolitych. Z 67 obecnych w systemie blokowym papierów względem fixingu podrożało 52. Po raz pierwszy notowania ciągłe trwały o godzinę dłużej, do 16.00. Aktywność inwestorów podczas dodatkowej godziny była jednak bardzo niska.
PIOTR FREULICH