Wysokie opłaty giełdowe
Opłaty i prowizje pobierane przez pośredników działających na rynku kapitałowym są nadal zbyt wysokie. Inwestorzy narzekają na wysokie koszty zawierania transakcji giełdowych, a biura maklerskie - na niską rentowność prowadzonej działalności. Spora część pieniędzy z pobieranych od klientów prowizji trafia na konta GPW, CeTO i KDPW oraz pośrednio na konto środka specjalnego KPWiG.- Rok 1999 będzie chyba ostatnim, w którym programy inwestycyjne, jakie prowadzą GPW i KDPW zmusi te instytucje do generowania pokaźnych zysków. Myślę, że określą swe koszty funkcjonowania i zrewidują tabele pobieranych prowizji - powiedział przewodniczący KPWiG J. Socha.- Od dłuższego czasu zabiegamy o obniżanie opłat. Powinny one być na takim poziomie, by zapewniały biurom maklerskim odpowiednią rentowność. To one wnoszą opłaty na rzecz pozostałych instytucji, ale nikt nas nie pyta, czy zarabiamy na swej działalności - stwierdził Krzysztof Wantoła, prezes Izby Domów Maklerskich.Prezes GPW Wiesław Rozłucki przyznaje, że pobierane przez giełdę i Depozyt prowizje są wysokie. - Obniżamy je każdego roku i będziemy nadal obniżać - stwierdził. Dodał, że giełda będzie naciskać na KDPW, by ten skorygował w dół pobierane opłaty. Jego zdaniem, prowizje pobierane przez te instytucje stanowią tylko niewielką część tego, co płaci klient w biurze maklerskim. - Dochody z prowizji wszędzie na świecie mają mniejsze znaczenie dla przychodów domu maklerskiego. Zarabiają one przede wszystkim na inwestowaniu na własny rachunek, zarządzaniu i doradztwie - powiedział prezes W. Rozłucki. Przypomniał, że nawet całkowite zniesienie opłat transakcyjnych dla danego instrumentu przez GPW nie gwarantuje wzrostu zainteresowania nim, czego przykładem mogą być kontrakty terminowe na USD (giełda nie pobiera prowizji od transakcji do połowy 1999 roku).
DARIUSZ JAROSZ