Rosja musi porozumieć się z MFW i wierzycielami
Pod koniec ubiegłego roku kryzys rosyjski zszedł już z pierwszych stron gazet wyparty w Polsce przez problemy wprowadzanych od 1 stycznia reform, na świecie zaś przez amerykańskie naloty na Irak i próbę usunięcia z urzędu prezydenta Billa Clintona. Tymczasem to, co działo się w Rosji w sferze polityczno-gospodarczej pod koniec ubiegłego roku, może mieć decydujący wpływ nie tylko na stabilizację sytuacji ekonomicznej w tym kraju, lecz także na kształt światowego systemu gospodarczo-finansowego.Rząd ostatniej szansy?Rząd Jewgienija Primakowa powstawał w ogromnych bólach, natomiast o jego ostatecznym kształcie zadecydowała w dużym stopniu frakcja komunistyczna Dumy Państwowej, kierowana przez Ziuganowa. Dwa elementy złożyły się wówczas na ogrom trudności, jakie Rosja i Borys Jelcyn mieli z powołaniem nowego gabinetu. Jeden to skłócona i zróżnicowana politycznie Duma Państwowa, drugi zaś to rozmaitość zadań, jakim w kryzysowej sytuacji musiał podołać nowy rząd. W tych warunkach chętnych do podjęcia tych wyzwań było niewielu, ci zaś, którzy wyrażali taką gotowość, jak na przykład przedstawiciele grup liberalno-demokratycznych związanych z Jawlińskim lub Gajdarem, nie mieli wystarczającego poparcia w organach przedstawicielskich.W tej sytuacji samo utworzenie rządu Primakowa można było uznać za sukces, mimo iż już od pierwszych dni jego powołania wyrażano obawy, że gabinet ten oznacza, iż Rosja odchodzi od gospodarki wolnorynkowej w kierunku systemu nakazowo-rozdzielczego. Przeciwko tej opinii zresztą sam Primakow nadmiernie nie oponował, tym bardziej iż miał w gronie współpracowników przedstawicieli frakcji komunistycznej, bez której powołanie gabinetu byłoby wówczas niemożliwe. Stwierdził jednak, że nie widzi możliwości odejścia od prywatyzacji, nie mówiąc już o jakichkolwiek zamierzeniach nacjonalizacyjnych.Gdy jednak przyszło do realizacji konkretnych zadań, okazało się, że talenty organizacyjne nowego premiera, których zresztą nikt wcześniej nie negował, przyniosły relatywnie niezłe efekty. Rządowi udało się bowiem przygotować projekt budżetu państwa na 1999 rok i umiejętnie zwlekać z porozumieniami z międzynarodowymi instytucjami finansowymi w sprawie restrukturyzacji rosyjskiego zadłużenia. Primakow i jego ludzie okazali się twardymi negocjatorami, którzy postanowili nie poddać się bezkrytycznie zaleceniom MFW, nawet jeśli uznawali je w pełni za słuszne z ekonomicznego punktu widzenia. Nie oznacza to, że rząd rosyjski nie widzi potrzeby takiego porozumienia, Rosja wciąż jednak chce je zawrzeć na własnych warunkach. I patrząc na to z rosyjskiego punktu widzenia, trudno się temu dziwić.Budżet pełen dziurBrak porozumienia z międzynarodowymi instytucjami finansowymi można, być może, uznać za porażkę w równym stopniu rządu Primakowa, jak i zachodniej finansjery, natomiast bez wątpienia sukcesem jest opracowanie w miarę spójnego projektu budżetu federalnego oraz skierowanie do Dumy Państwowej pakietu ustaw podatkowych, których realizacja ma na celu z jednej strony pobudzenie aktywności gospodarczej, z drugiej zaś zapewnienie wpływów budżetowych w wysokości gwarantującej realizację zawartych w projekcie ustawy budżetowej założeń.Rząd przyjął, że tegoroczne wydatki budżetu federalnego muszą oscylować w granicach 600 miliardów rubli, czyli około 35 miliardów dolarów według kursu z przełomu listopada i grudnia ub.r. Jednocześnie obliczono, że wpływy budżetowe nie przekroczą 450 miliardów rubli. Tak więc różnicę trzeba będzie, zdaniem rządu, pokryć za pomocą zagranicznych kredytów w wysokości do 4,5 miliarda USD oraz emisji pieniądza na poziomie 50-60 miliardów rubli.Przyjęto, że nadwyżka budżetu pierwotnego, a więc nie licząc obsługi długu zagranicznego, wyniesie około 2%, deficyt zaś budżetowy powinien być niższy niż 3%. Przewiduje się także, iż uda się utrzymać inflację w granicach 30%.Rządowy projekt został oczywiście poddany totalnej krytyce, poniekąd uzasadnionej. Autorzy projektu budżetu przyjęli bowiem wiele założeń trudnych do zaakceptowania. Rząd uznał na przykład, że cena baryłki ropy naftowej wyniesie około 14 dolarów, tymczasem obecnie jest ona niższa o około 3,5 dolara i ocenia się, że ewentualny wzrost cen światowych nie będzie aż tak wysoki. A to oznacza dla Rosji niższe wpływy z tytułu eksportu, niż przewiduje rząd.Nie ulega natomiast wątpliwości, że bez względu na to, jaki będzie ostateczny kształt rosyjskiej ustawy budżetowej, możliwości jej realizacji będą zależeć od dwóch czynników: porozumienia z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i innymi instytucjami finansowymi w sprawie restrukturyzacji zadłużenia i w konsekwencji możliwości pozyskania zagranicznych środków dla załatania dziury budżetowej oraz od kształtu polityki podatkowej, która z jednej strony umożliwi ściągnięcie należnych podatków, z drugiej zaś pobudzi aktywność gospodarczą.Należy także pamiętać o tym, iż w kryzysowej sytuacji przyjęty ostatecznie przez Dumę i podpisany przez prezydenta budżet nie musi mieć kształtu ostatecznego - kilkakrotna nowelizacja ustawy budżetowej wydaje się wręcz wpisana w tegoroczny rosyjski budżet federalny.Kredyty potrzebne od zarazPorozumienie z zagranicznymi wierzycielami oraz MFW jest pierwszym z czynników, od których zależy przełamanie rosyjskiego kryzysu oraz realizacja przyjętego przez rząd budżetu. W roku bieżącym bowiem Rosja powinna zapłacić wierzycielom około 17,5 miliarda dolarów. Tymczasem w grudniu resort finansów poinformował, że kraj jest w stanie spłacić zaledwie 8 miliardów. W tej sytuacji Rosja zwróciła się do zachodnich rządów i banków z prośbą o podjęcie rozmów w sprawie restrukturyzacji tego długu oraz dawniejszych zobowiązań, jeszcze z czasów istnienia Związku Radzieckiego.Moskwa zapewnia, iż zamierza respektować wszelkie zobowiązania zaciągnięte bezpośrednio przez Federację Rosyjską po 1992 roku, oczekuje natomiast daleko idących ustępstw w sprawach dotyczących zadłużenia ZSRR. Na przykład zobowiązania z tytułu emisji euroobligacji na sumę ponad 1,6 miliarda rubli są przez władze w Moskwie traktowane jako rzecz święta.Szczególne znaczenie ma oczywiście porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Kryzys finansowy w kraju spowodował bowiem wstrzymanie około 4,3 miliarda dolarów z dawno już przyznanego Moskwie kredytu stabilizacyjnego. Jednak realizacja tej pożyczki stanie się możliwa dopiero po zawarciu porozumień z innymi wierzycielami oraz przyjęciu budżetu w kształcie oczekiwanym przez MFW, czyli przy deficycie budżetowym, nie przekraczającym 3%. Wstrzymana przez MFW transza kredytu stabilizacyjnego jest prawie równa zawartym w budżecie potrzebom, wynikającym z konieczności załatania dziury w dochodach federalnych.Podatki w dółStworzenie skutecznego i realistycznego systemu podatkowego jest drugim najistotniejszym elementem, który zadecyduje o powodzeniu realizacji rosyjskich planów budżetowych. Rząd Jewgienija Primakowa przygotował 21 ustaw generalnie reformujących rosyjski system podatkowy, przede wszystkim obniżających podstawowe stawki zarówno podatków od dochodów osobistych, jak i podatku VAT oraz dochodowego od przedsiębiorstw przy jednoczesnej likwidacji wielu dotychczas obowiązujących ulg.Dochody budżetu państwa, nawet przy znaczącym ograniczeniu tych ulg podatkowych zmaleją, zdaniem resortu finansów, o 55-60 miliardów rubli. To i tak o wiele mniej niż pesymistyczna wizja, głoszona przez ministra Zadornowa wcześniej, kiedy mówił o zmniejszeniu wpływów o 70 miliardów rubli. Jednak przyjęcie kompromisowego wariantu 14-procentowej stawki podatku VAT w miejsce dotychczas obowiązującej stawki 20-procentowej i proponowanej przez Główny Urząd Podatkowy stawki 10-procentowej nieco zmniejszyło potencjalne straty budżetu państwa.Gieorgij Boos, inicjator nowego systemu podatkowego i szef Głównego Urzędu Podatkowego, uważa, iż straty budżetowe wynikające z obniżenia podatków będzie można dosyć szybko zrekompensować. Spadek wpływów będzie miał bowiem miejsce, jego zdaniem, tylko w pierwszym kwartale 1999 roku. Będą one natomiast rosły w miarę upływu czasu, aby pod koniec roku w pełni zrekompensować chwilowy spadek dochodów. Boos uważa, iż poprzez zwiększenie dyscypliny podatkowej i lepszą ściągalność podatków już w połowie roku dochody budżetowe będą wyższe niż w roku bieżącym o 2-3 proc.W celu podreperowania finansów państwa proponuje się wprowadzenie 5-procentowego podatku od sprzedaży, co, jak wynika z doświadczeń wielu krajów, nie jest łatwe.Zostaje zniesiona natomiast większość ulg podatkowych. Chodzi przede wszystkim o niższe stawki VAT dla produktów dziecięcych i żywnościowych, lekarstw, na które VAT wynosił o połowę mniej niż na inne towary, czyli 10%, po zniesieniu zaś ulg będzie to 14%. Trudno jednak przewidzieć, czy likwidacja tych ulg znajdzie zrozumienie w parlamencie. Jeżeli jednak ostatecznie założenia te nie zostaną przyjęte, to możliwości realizacji budżetu będą znikome.Cechą charakterystyczną rosyjskiego systemu podatkowego była niezwykle niska ściągalność podatków, co wpływało na chroniczną słabość budżetu federalnego, w konsekwencji zaś niedobór środków na wypłaty dla sfery budżetowej - lekarzy, nauczycieli, emerytów, rencistów, wojska itp. W ubiegłych latach bywało, że ściągalność należności podatkowych z trudem przekraczała 50 proc. Przygotowana przez Gieorgija Boosa reforma zakłada z jednej strony obniżenie skal podatkowych, z drugiej zaś zwiększenie dyscypliny ściągania podatków.Budżet Federacji Rosyjskiej jest wielką niewiadomą, ale jeszcze większą są możliwości jego realizacji. Wszystko zależy od tak wielu czynników, na które rząd centralny nie ma wpływu, trudno więc prognozować dalszy rozwój sytuacji w Rosji. Primakow i jego gabinet wydają się dosyć zdeterminowani, czy jednak poradzą sobie nie tyle z gospodarką, ile polityką? Rosja chce być bowiem nadal supermocarstwem, a jednocześnie nie może sobie dać rady ani z przestępczością i korupcją (z Banku Centralnego Rosji "ginie" miliard dolarów), ani tendencjami odśrodkowymi wśród obwodów i republik, tworzących federację. W tej sytuacji jakiekolwiek przewidywanie jest obarczone potężnym marginesem błędu.
WITOLD NARTOWSKI